- Jedno jest słowo, które jest światłem na kroczenie drogą krzyżową: Resurrexit! Zmartwychwstał! – mówił bp Andrzej Czaja podczas wieczornego nabożeństwa na Górze Świętej Anny.
Wieczorne nabożeństwo ze świecami na zakończenie sobotnich obchodów kalwaryjskich ku czci Podwyższenia Krzyża Świętego jest najbardziej poruszającą serca pielgrzymów modlitwą ciągu roku na Górze Świętej Anny. Ściągają na nie tysiące ludzi z całej metropolii górnośląskiej, a także spoza niej. W tym roku nabożeństwo miało dodatkowy wymiar. Było nim dziękczynienie za 10 lat biskupiej posługi bp. Andrzeja Czai. Przybyło na nie kilkanaście tysięcy wiernych.
- Naprawdę mam za co dziękować. Dziesięć lat temu abp Alfons Nossol, przekazując posługę biskupią w moje ręce mówił, że będzie to droga krzyżowa, ale dodał: "Nie obawiaj się, bo najbardziej pewnym lądowiskiem Bożego Ducha są nasze słabości". I to się rzeczywiście okazuje być głęboką prawdą. Doświadczam ciągle tej mocy Bożego Ducha. Czuję się nieraz prostym narzędziem, którego On używa. Nieraz topornym narzędziem. Nie ma ten Duch Święty ze mną lekko. Jak chyba z każdym z nas – wyznał bp Czaja.
Bp Andrzej Czaja w czasie kazania. Andrzej Kerner /Foto Gość– Mam na szyi krzyż, który jest starszy niż ja. To krzyż z dnia święceń biskupich pierwszego biskupa opolskiego Franciszka Jopa, na którym nasz drogi abp Alfons Nossol wpisał tylko jedno słowo: Resurrexit. Zmartwychwstał! I to jest światło na dźwiganie krzyża, kroczenie drogą krzyżową. Żeby krzyż nas nie przygniótł trzeba iść z wiarą, że Jezus zmartwychwstał, że żyje, że jest przy nas. Dlatego chcę wam powiedzieć w ten szczególny wieczór: Bądźcie ludźmi wielkanocnymi! – prosił biskup, dziękując wiernym za wsparcie i modlitwę oraz za wspólne budowanie Kościoła lokalnego.
- Dajmy się przerobić na ludzi wielkanocnych. Któż to może uczynić? Boży Duch, sam Jezus, Bóg Wszechmogący. Tylko trzeba pozwolić Bogu to zrobić. Bardzo do tego też nas wzywa papież Franciszek. Jego ostatnia adhortacja "Christus vivit" jest wołaniem do chrześcijan współczesnych, byśmy stali się ludźmi wielkanocnymi. Pisze papież: "Chrystus żyje! On jest naszą nadzieją! Jest najpiękniejszą młodością tego świata. Wszystko, czego dotknie, staje się młode, staje się nowe, napełnia się życiem" – mówił opolski ordynariusz.
– Człowiek wielkanocny to człowiek, który ma miłość w sercu, pokój, cierpliwość, uprzejmość, radość, dobroć, łaskawość i wierność, skromność, wstrzemięźliwość i czystość. To powinno znamionować nasze życie. Wtedy nie ulegniemy światu i wtedy jest szansa, że będziemy ewangelizować ten świat. My nie musimy walczyć ze światem. Ba! My nie możemy walczyć ze światem! Bo świat jest nam zadany. Świat jest z natury dobry, Bóg go stworzył. My mamy o świat się troszczyć, a od przyjścia Chrystusa na świat, jako jego uczniowie, mamy robić wszystko, aby pomóc rodzajowi ludzkiemu w tym świecie w zbawieniu. Nie atakować świata, ale dawać świadectwo. Tu i tam być znakiem sprzeciwu. Ale nie walczyć. To nie jest Chrystusowa Ewangelia – nauczał bp Andrzej Czaja
- Chrystus zmartwychwstał i żyje. I chce, żebyś żył, więc żyjcie, mówi papież. A ja powiem: żyjmy. Nie po to, żeby przeżyć z dnia na dzień. Żyjmy święcie, aby żyć na wieki – zakończył homilię, po której nastąpiły oklaski kilkunastu tysięcy słuchających go pielgrzymów.
W czasie 2,5-godzinnego nabożeństwa m.in. odnowiono przyrzeczenia chrzcielne, odśpiewano Koronkę do Miłosierdzia Bożego, a bp Czaja odmówił przed Najświętszym Sakramentem modlitwę powierzającą Bogu pasterzy i wiernych metropolii górnośląskiej.
W nabożeństwie uczestniczyli m.in. bp Jan Wieczorek i bp Rudolf Pierskała. Andrzej Kerner /Foto Gość