– Kiedy nie zaspokajamy swoich podstawowych potrzeb, mamy coraz mniej sił na opiekę nad chorym bliskim – mówiła psycholog Karolina Tomiczek-Kudła.
Do ogólnopolskiej XVI Kampanii „Hospicjum to też życie” dołączyło Centrum Opieki Paliatywnej w Starych Siołkowicach. Tegoroczna akcja społeczna przebiega pod hasłem: „Ważni – niewidzialni. Zauważ, zrozum, wesprzyj”, a jednym z jej elementów jest tzw. dzień opiekuna rodzinnego.
Stąd w auli WTZ w Starych Siołkowicach odbyły się warsztaty dla osób, które w warunkach domowych opiekują się chorym bliskim.
Domowa opieka
– Na co dzień wiele mówi się o potrzebach osób chorych, ale znacznie mniej uwagi poświęca się osobom, które się nimi zajmują. W hospicjum stacjonarnym rodziny odwiedzają pacjentów, wspierają ich swoją obecnością, ale główne zadania spoczywają na personelu medycznym. Z kolei w hospicjum domowym, które również prowadzimy, to właśnie rodziny chorych sprawują główną opiekę. Niestety, poświęca się im mało uwagi, chociaż niejednokrotnie funkcjonują na skraju wyczerpania – mówi Malwina Kupczyk, kierownik Centrum Opieki Paliatywnej.
– Chcemy zauważyć wysiłek, jaki wkładają osoby opiekujące się chorymi domownikami, i przede wszystkim chcemy je wesprzeć. Jako lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci mamy wiedzę, która może im pomóc w ergonomicznym podnoszeniu chorego, przenoszeniu go na wózek. Kiedy nie znamy odpowiednich technik, kosztuje nas to bardzo dużo wysiłku – wyjaśnia Malwina Kupczyk. Zauważa też: – Długotrwała opieka nad chorym powoduje po jakimś czasie problemy psychologiczne. Opiekunowie odczuwają zmęczenie, wypalenie, a nawet bezsilność. Dlatego podczas dnia opiekuna rodzinnego zaproponowaliśmy indywidualne spotkania z naszym psychologiem.
Ciężar do udźwignięcia
Fizjoterapeutki Weronika Piekorz i Natalia Macioszek zademonstrowały techniki obracania chorego w łóżku, podnoszenia go, przesadzania na wózek. Pokazały, z jakich pomocy warto korzystać, a także czym w warunkach domowych można zastąpić specjalistyczny sprzęt. Czasem wystarczy zrolowany koc, by zapewnić lepszy komfort choremu i pomóc sobie w opiece nad nim. – Jeśli chcemy obrócić pacjenta lub go podnieść, zacznijmy od dopasowania wysokości łóżka chorego do naszego wzrostu. Pamiętajmy też, by przy podnoszeniu zachowywać proste plecy i uginać nogi w kolanach. To znacznie zmniejsza nacisk na odcinek lędźwiowy kręgosłupa – przekonywały fizjoterapeutki. Zalecają, by chwycić chorego za staw biodrowy, a drugą rękę włożyć pod łopatkę. Podobnie przy podsuwaniu leżącego pacjenta do góry. – W jednej i drugiej sytuacji ogromnym ułatwieniem mogą być tzw. łatwoślizgi albo znacznie tańsze podkłady z mocnych materiałów. Rozkładamy je na prześcieradle i to na nich leży chory. Wystarczy stanąć za wezgłowiem łóżka, ugiąć kolana i obiema rękami pociągnąć za podkład – tłumaczyły fizjoterapeutki.
Podczas warsztatów pokazały też, jak korzystać ze specjalnego podnośnika, który jest bardzo pomocny w opiece nad osobą bezwładną. Koszt zakupu takiego urządzenia jest znaczny, ale możliwe jest wypożyczanie sprzętu za około 100 zł miesięcznie. Opowiedziały również, jak łagodzić objawy związane z odleżynami. – Na rynku dostępnych jest wiele rodzajów poduszek, które mają w środku otwory odciążające najbardziej wrażliwe miejsca. Mniejsze poduszeczki można podłożyć pod pięty lub łokcie pacjenta – wskazywały.
Pozytywny egoizm
W drugiej części spotkania lekarz Rafał Słowiński zachęcał, by nie zapominać o własnych potrzebach, by nie odcinać się od świata i nie bać się prosić o pomoc. – Trzeba zadbać o siebie, spróbować – mimo choroby bliskiej osoby – normalnie funkcjonować w życiu. Warto mieć kogoś, komu można zaufać, by na chwilę zastąpił nas przy chorym – zachęcał. Również psycholog Karolina Tomiczek-Kudła wskazywała, że bliscy chorego narażeni są na tzw. syndrom opiekuna, który jest jednostką chorobową.
– Kiedy jesteśmy przeciążeni pracą fizyczną przy chorym i obciążeni psychicznie, a do tego zapominamy, żeby się wyspać, żeby porządnie zjeść, nie zaspokajamy swoich podstawowych potrzeb, to powoduje, że zaczynają się pojawiać dolegliwości somatyczne: bóle głowy, bóle brzucha. To utrudnia nam opiekę nad chorym bliskim – mówiła psycholog. Podkreślała też: – Namawiam opiekunów do pozytywnego egoizmu. Dopiero gdy sami będziemy wyspani i najedzeni, możemy otoczyć potrzebną opieką swojego bliskiego. Wskazywała też, że choroba zmienia dotychczasowe życie i pełnione role społeczne.
– U opiekunów, którzy są przeciążeni i przemęczeni, pojawiają się wyrzuty sumienia, że nie dość dobrze dbają o chorego. Pojawia się też złość na cały świat, że taka sytuacja właśnie ich i ich bliskich dotknęła. Namawiam, by w takich sytuacjach pomyśleć o sobie, wypocząć i wrócić z nowymi siłami, a wtedy czas spędzany z chorym będzie lepszy – przekonywała Karolina Tomiczek-Kudła.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się