O środki ochrony osobistej i pomoc w ich pozyskaniu proszą także hospicja.
"Wiemy, że nasz szpital czy pogotowie są w ogromnej potrzebie. Jednak... Wchodzimy do domów rodzin, pacjentów, którzy tak naprawdę mogą w tej sytuacji liczyć tylko na nas. Pomóżcie nam, by lekarze i pielęgniarki bez obaw o narażanie zdrowia pacjenta i własnego mogli odwiedzać pacjentów w ich domach. Oni potrzebują zabezpieczenia, by wrócić do domu, do swoich rodzin, a kolejnego dnia być wśród tych, którzy na nich liczą, czyli rodzin hospicyjnych" - apelowało kilka dni temu na swoim profilu facebookowym Hospicjum św. Józefa w Raciborzu.
W podobnej sytuacji są inne hospicja w regionie, m.in. o. Pio w Kluczborku, św. Arnolda Janssena w Nysie czy Opolskie Hospicjum "Betania".
Potrzeba maseczek, fartuchów i rękawiczek jednorazowych, płynów dezynfekujących, a także innych elementów ochrony osobistej: przyłbic, kombinezonu (przy wizycie u pacjentów z sączącymi ranami) czy wsparcia finansowego.
- Mamy na stanie pojedyncze maseczki, fartuchy, trochę lepiej jest z rękawicami, bo mieliśmy wcześniej zapas, ale teraz ceny zakupu tych produktów są abstrakcyjne, a my jesteśmy małym podmiotem o niewielkiej zdolności pozyskania ich. A potrzebne by były jeszcze gogle, przyłbice. Nie możemy zostawić umierających chorych i ich rodzin bez pomocy - przyznaje Krzysztof Maszkowski z zarządu Hospicjum o. Pio w Kluczborku.
Hospicja wprawdzie do minimum ograniczyły wizyty domowe, a w stacjonarnych placówkach nie ma możliwości odwiedzin, jednak nadal służą pacjentom.
- Zwykle w ciągu miesiąca mamy ich 25-40. Nasze możliwości są teraz mniejsze, bo mamy okrojony zespół - część personelu pracuje też w innych placówkach medycznych. Na ile jesteśmy w stanie, udzielamy porad telefonicznie, ale z konieczności mamy też wizyty domowe, stąd te środki są bardzo potrzebne. Wspomagamy się między różnymi ośrodkami, jak również szytymi przez różne osoby maseczkami, zostawiamy je też rodzinom opiekującym się chorymi - tłumaczy Irena Frączek, pielęgniarka Hospicjum św. Józefa w Raciborzu.
- Staramy się ograniczać wyjazdy do pacjentów do zdalnych wizyt tam, gdzie ich stan jest w miarę stabilny, mimo to nasze zapasy szybko się uszczuplają. Zgłaszają się do nas okoliczne stowarzyszenia, ofiarowują nam szyte przez nich maseczki. Je też oczywiście wykorzystujemy, ale pracownicy jadąc do chorego muszą mieć środki ochrony osobistej z atestem - podkreśla dr Jerzy Miszkiewicz, szef nyskiego hospicjum.
Każda z placówek ma stronę internetową, poprzez którą można się kontaktować oferując pomoc.
http://www.hospicjum-auxilium.pl/
https://hospicjum-raciborz.org.pl/
https://www.hospicjumopolskie.pl/
http://www.cop-siolkowice.com.pl/