O zachodzie słońca wpierw biły dzwony z kościelnej wieży. Po nich zabrzmiały pierwsze dźwięki "Barki", które rozniosły się po Starym Ujeździe.
W Starym Ujeździe w poniedziałek 18 maja o zachodzie słońca odbyło się nabożeństwo modlitewne transmitowane online, które zakończyło parafialne obchody 100. rocznicy urodzin św. Jana Pawła II. Pomysł na oprawę tego wieczornego nabożeństwa wyszedł od Alojzego Klimasa. To on zaproponował miejsce na skarpie w ogrodzie, a także zaprosił swoją rodzinę do wspólnego grania. Stąd wieczorna modlitwa różańcowa, którą co dnia ks. Dawid Sichma transmituje z plebani, tym razem nabrała wyjątkowej oprawy.
Różaniec, jak i litania do św. Jana Pawła, które poprowadził ks. wikary z parafii św. Andrzeja Apostoła w Ujeździe, przeplatane były śpiewem przy akompaniamencie instrumentów dętych i akordeonu, a także fragmentami archiwalnych nagrań homilii Ojca Świętego.
Wszystko rozpoczęło się o 20.00. Wpierw biły dzwony z kościelnej wieży, a po nich zabrzmiały pierwsze dźwięki „Barki”, które rozniosły się po miejscowości. Mieszkańcy byli zaproszeni do włączenia się w nabożeństwo w swoich ogrodach i na balkonach, albo za pośrednictwem transmisji internetowej.
- Papieża widziałem osiem razy. Po raz pierwszy grałem dla niego podczas jego pielgrzymki na Górę św. Anny w 1983 r. - opowiada Alojzy Klimas ze Starego Ujazdu.
Pan Alojzy grał w orkiestrach dętych „Blachowianka”, a potem KWK Gliwice. Pasję po nim przejmują utalentowane dzieci. Córka gra na saksofonie, syn na trąbce i młodsza córka - również na trąbce.
- Szliśmy na Górę św. Anny, tam grali przez całe Nieszpory, a potem wracaliśmy pieszo do domu i to w pełni sił. To było niesamowite, że człowiek tyle wytrzymał i zagrał - opowiada.
Razem orkiestrą górniczą z Gliwic sześć razy był u Ojca Świętego na Wytykanie. - Raz św. Jan Paweł II przechodził naprawdę blisko. I wtedy zabrzmiała „Barka”. Ta pieśń utkwiła mi w sercu. Na wszystkich uroczystościach, jubileuszach „Barka” jednoczy ludzi - mówi ze wzruszeniem. Doskonale pamięta też spotkanie z papieżem w Gliwicach. - Wtedy zatrzymali wszystko, bo papież przyjeżdża. Akurat byłem w kopalni. Wyciągnęli mnie do góry. Trzeba się było szybko przebrać w garnitury i zaraz wieźli nas autobusem na lotnisko. To było przepiękne i wzruszające. Spotkanie z papieżem niosło też spotkanie z Bogiem... Miał moc w sobie... - opowiada.
Przyznaje, że wszystkie sprawy zawierza św. Janowi Pawłowi II. - Tak wiele razy mi pomógł, że z każdą jedną rzeczą idę do niego - mówi Alojzy Klimas.
Oprócz pana Alojzego i jego dzieci, zagrał też syn kuzyna Tomasz Gala oraz akordeonista Marek Jantos.