Święcenia kapłańskie ks. Krzysztofa Kurzei w podnyskiej Kępnicy.
Kępnica – to blisko Nysy, wieś, która się zmienia. W sobotę 30 maja w parafialnym kościele miały tam miejsce święcenia kapłańskie. Przystąpił do nich diakon Krzysztof Kurzeja. Święceń udzielił biskup Rudolf Pierskała.
Ksiądz Krzysztof, pytany o początki powołania, wskazuje na swojego proboszcza. I nie bez racji. Ksiądz Roman Dyjur jest proboszczem pełnym energii, przyciągającym młodzież – i to nie tylko swojej parafii, ale całego dekanatu. Wystarczy popatrzeć na jego „cywilne” zdjęcie. Tablica ze zdjęciami młodych też wiele mówi, jak i kolekcja sportowych pucharów czy rozmaite sprzęty potrzebne na młodzieżowych spotkaniach. Nie dało się zobaczyć modlitwy, medytacji – ale wiem, że i tego nie brakuje. No i perfekcyjnie przygotowanej służby liturgicznej z Kępnicy i Hajduk.
Od proboszcza dowiaduję się, że to pierwszy ksiądz z Kępnicy po 153 latach. – A decyzja Krzyśka przed laty sześciu zaskoczyła wszystkich. Bo to była rzecz zupełnie w Kępnicy nieznana – mówi proboszcz.
Poszedłem do domu ks. Krzysztofa – on był na rekolekcjach, ale byli rodzice. Przemili ludzie. Mieszkają u stóp kościelnego wzgórza w ciasnym mieszkanku. Radośni, otwarci. Pytam, czy syn nie zaskoczył ich swoją decyzją. – Przyjęliśmy to z wielką radością, w domu zaskoczenia nie było. Krzysiek dużo się modlił, często był w kościele – to kilka kroków. Wspieramy go. Dużym wsparciem był i jest ksiądz proboszcz. A i my zawsze byliśmy przy kościele (ojciec jest szafarzem komunijnym, brat lektorem) – mówią. To tylko streszczenie rozmowy. A było w niej dużo radości. No i wszystko przesiąknięte takim zmysłem wiary – prostej, a przy tym zdradzającej głębię.
To są te zwyczajne, uchwytne motywy powołania. Piękne i najpewniej zapowiadające wiele dobra. Ale jest jeszcze jeden motyw – nie dla wszystkich dostrzegalny, dlatego warto o nim wspomnieć, bo w Bożej ekonomii bez wątpienia coś znaczy. Otóż lat temu więcej niż czterdzieści kępnicka plebania stała się ośrodkiem formacyjnym Ruchu Światło–Życie. Odbywały się tu letnie oazy młodzieżowe, kursy animatorów, było centrum liturgiczne, były niezapomniane comiesięczne oazy modlitwy. Miejsce to i spotykający się tam ludzie – młodzież i dorośli – przyciągali innych, nieraz z odległych stron. Także biskup Rudolf Pierskała jeszcze jako kleryk był tu 40 lat temu animatorem grupy oazowej. Z czasem ośrodek ten wygasł – co było wtedy dość częstym zjawiskiem. Ale tyle wiary i modlitwy, które wypełniały to miejsce, nie mogło w Bożych oczach przepaść. Bo niezbadane są plany i drogi łaski Pana. Na tej drodze łaski stanął teraz ks. Krzysztof Kurzeja.
Uroczystość święceń kapłańskich przygotowana była perfekcyjnie, z poszanowaniem reżymów sanitarnych. Liturgia jak w zegarku. Na zewnątrz kościoła namioty z ekranami – jako że przebieg uroczystości był transmitowany także online. Na koniec liturgii biskup wręczył ks. Krzysztofowi dekret kierujący go do parafii Świętych Piotra i Pawła w Opolu. Życzymy mu, by wierny łasce powołania, w czasach dla Kościoła – dla ludu i kapłanów – bardzo trudnych niósł światło wiary, budził nadzieję, zapalał miłość.
Rodzice ks. Krzysztofa Kurzei: Irena i Marek. ks. Tomasz Horak /Foto Gość