Uroczystości ku czci św. Anny na Górze Świętej Anny.
Uznać nam trzeba Boga za godnego wiary. Może to dziwnie brzmieć. Ale wiara chrześcijan jest dziś w głębokim kryzysie. I to od tego trzeba zacząć. Jest to tym bardziej konieczne, że coraz trudniej dać dziś wiarę człowiekowi. Przyszło nam żyć w takim dziwnym czasie w świecie, w którym tak trudno rozeznać prawdę. Kto mówi prawdę? Komu dać wiarę? Zalew informacji. Także o tej pandemii. Nie wiemy, co o tym wszystkim sądzić. Trudno nam ustalić prawdę, uznać prawdę, rozeznać prawdę. Kto mówi prawdę? Jedno jest pewne: Boga trzeba uznać za godnego wiary. Jeszcze nikogo nie uwiódł, nie zawiódł. A rzesza świętych wymienianych w Litanii do Wszystkich Świętych i tak wielu bezimiennych jest tego dowodem. Trzeba żyć prawdą przez Boga nam objawioną. Tą prawdą, którą Kościół przez wieki przechowuje i zwiastuje. Zwłaszcza przez swoich pasterzy i przez kolegium biskupów stale strzeże wykładni tej prawdy i jej interpretacji. Tej prawdy Bożej możemy być pewni - mówił dzisiaj bp Andrzej Czaja w kazaniu podczas uroczystości odpustu ku czci św. Anny na Górze Świętej Anny.
W grocie lurdzkiej i na zewnątrz zgromadziło się kilka tysięcy osób - z diecezji opolskiej, gliwickiej, a także archidiecezji katowickiej. Przyszło kilka zorganizowanych pielgrzymek parafialnych, m.in. z Gogolina, z Gogolina-Karłubca, ze Sławięcic, z Wysokiej. Sumie odpustowej przewodniczył biskup gliwicki Jan Kopiec.
- Każdego roku nie brakuje kolejnych ogniw naszych pokoleń, które od wieków tutaj sięgają po nową nadzieję, po nowe siły, aby świadczyć o miłości, jaką Bóg ma dla nas. Ale my musimy odpowiadać umocnioną naszą wiarą. Tego tutaj szukamy i to jest nasz największy skarb, jaki możemy w dzień patronalny św. Anny znaleźć i umocnić w sobie. Niech to będzie nasz wkład w budowanie tej wielkiej sprawy - obecności Boga w naszych ludzkich sercach - powiedział bp Kopiec, rozpoczynając Mszę św.
Odpust św. Anny na Górze Świętej Anny to jedna z najliczniejszych uroczystości w bogatym dorocznym kalendarzu sanktuarium. - Nie wiedzieliśmy nawet, czy ten odpust się odbędzie i jak się odbędzie - mówił gwardian klasztoru o. Jonasz Pyka. Wszystko odbyło się prawie tak, jak zawsze. Z bazyliki została wyniesiona - tylko ten jeden raz w roku to się zdarza - słynąca łaskami figurka św. Anny Samotrzeciej. Dzień wcześniej została przyozdobiona nową, złotą szatą z wotami dziękczynnymi. Stara szata miała już 120 lat.
- Przyszliśmy tu z moim synem Kamilem z Gogolina, gdzie mieszkamy od niecałego roku. Wcześniej, gdy mieszkaliśmy w Zalesiu Śl., też przychodziliśmy. Od chyba 40 już lat jestem też co roku na pielgrzymce mężczyzn i młodzieńców - mówi Klaudiusz Strużyna z parafii Najświętszego Serca Jezusa w Gogolinie. Jego syn Kamil ma 23 lata, jest niepełnosprawny, na wózku. - Z Zalesia mieliśmy drogi asfaltowe, ale z Gogolina większość po drogach kamienistych. Od Oleszki pod górę ciężko było, ale oczywiście znaleźli się pomocni ludzie, którzy wytargali wózek na górę. To, że tu jesteśmy razem, jest mi potrzebne, żeby mnie wzmocnić. Bo wiadomo, że z Kamilem sytuacja nie jest łatwa. Niekiedy cierpliwości zaczyna brakować. A obecność tutaj mnie buduje - powiedział nam pan Klaudiusz.
Kazanie wygłosił bp Andrzej Czaja. Andrzej Kerner /Foto Gość