Przyjmowała porody, zajmowała się opieką nad kobietami w ciąży i połogu, doposażyła miejscową porodówkę.
Kamila Tomczewska, położna z Opola, przez 9 miesięcy pracowała w szpitalu misyjnym św. Łukasza w Mpanshya. To wioska położona w buszu około 250 kilometrów od Lusaki, stolicy Zambii. W Afryce opolanka służyła nie tylko swoją wiedzą i umiejętnościami, ale też zakupiła najpotrzebniejszy sprzęt związany z opieką okołoporodową. Na ten cel zorganizowała internetową zrzutkę w Polsce.
Znalazłam swój rytm
Do Zambii wyjechała jako wolontariuszka posłana przez bp. Andrzeja Czaję. W organizacji wyjazdu wspierana była przez diecezjalne duszpasterstwo ds. misji. Przeszła też szkolenie w Polskiej Misji Medycznej. Wyjazd był realizacją pragnienia o misjach, które budziło się w niej już w czasach szkoły średniej.
Szpital w Mpanshya, prowadzony przez siostry boromeuszki z Polski, jest głównym ośrodkiem zdrowia dla mieszkańców dystryktu Rufunsa. W jego ramach działają m.in. przychodnia, oddział męski, pediatria, sala porodowa, klinika leczenia raka szyjki macicy, przychodnia matki i dziecka, centrum dożywiania dzieci, a także dom dla kobiet oczekujących na poród. W tym ostatnim mieszkają kobiety zakwalifikowane do porodu w szpitalu, czyli pierworódki, kobiety w ciążach bliźniaczych, z dziećmi ułożonymi pośladkowo czy miednicowo.
– Początkowo chciałam być wszędzie i w efekcie pracowałam za dużo. Z czasem znalazłam swój rytm. Przykładowo przez tydzień byłam na porodówce, a przez kolejny tydzień w przychodni matki i dziecka. Dzięki temu doświadczyłam, jak prowadzona jest tam opieka – od ciąży, przez poród, po połóg. Przychodziły też matki z kilkumiesięcznymi dziećmi na szczepienia czy badania kontrolne – wylicza Kamila Tomczewska.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się