Wiele lat temu miał stanąć nad Jarnołtówkiem, na Biskupiej Kopie krzyż. Stanął, ale po czeskiej stronie. Od soboty 16 października stoi jednak i nad Jarnołtówkiem.
Stał tam od niepamiętnych, jeszcze przedwojennych czasów. Ale drewniany materiał z czasem się rozsypał. Nawet żelazne elementy się rozsypały – choć jeszcze tam w trawie pobrzękują. I nazwa została: Krzyżowa. Choć gdy już krzyża brakło, to i nazwa trochę inaczej brzmiała: Krzyżówka. Obie tabliczki tam widnieją (także na mapach są różnice), na jednej podana wysokość: 427 m.
Skrzyknęło się kilku mieszkańców Jarnołtówka, mężczyzn, postanowili i spełnili. Na dawnym miejscu wznieśli nowy, wysoki, drewniany krzyż z postacią Ukrzyżowanego. Krzyżowa znowu zyskała swą nazwę Krzyżowej Góry. W sobotni poranek 16 października spotkała się spora gromada mieszkańców Jarnołtówka – przyszli na górę, no i reporter „Gościa” także. Przybył z nimi jarnołtowski proboszcz. Przyszli tam, gdzie przed dziesiątkami lat przychodzili dawni mieszkańcy tych ziem. Bo także gdy przyjeżdżali z Niemiec, to koniecznie musieli Krzyżową nawiedzić. Co kryło się w ich pamięci i tradycji? Może pamięć czasów dramatycznych epidemii i cholerycznych cmentarzysk? A może pamięć o tych, co to ich szczątki w 1903 r. straszna powódź wypłukała z cmentarza i poniosła hen, daleko? Nie wiemy.
Ilu ludzi przyszło na poświęcenie nowego krzyża? Policzcie na zdjęciu ogarniającym wszystkich. Zwróćcie uwagę na proporcje wiekowe. Są starsi, są dorośli, są dzieci – od tych na rękach po szkolne. Brakuje młodzieży. To jakieś ostrzeżenie, a co najmniej zwrócenie uwagi nam, wierzącym. Dzieci – to znak nadziei, że prowadzone pod krzyż, będą tam szukały i prawdy, i siły. Brak młodzieży – to przypomnienie, że człowiek ma swój czas buntu i kontestacji. A dla nas wszystkich napomnienie, by dyskretnie o naszej wierze w Ukrzyżowanego świadczyć.
Jest na granicy Jarnołtówka potok Bystrym zwany – w najpiękniejszej dolinie tego zakątka gór. Na polanie u jej wylotu stoi kaplica. Latem Msze św. co niedzielę, zimą – Pasterka. No i wielki krzyż pod zadaszeniem ołtarza. Postać Jezusa ma potrzaskane obie nogi. Komuś przeszkadzał Jezus? Wielu jest takich. Większość ma na tyle taktu, że nie gruchoce Jezusowi nóg. Ale i tacy się trafiają. Zresztą – jeśli znaleźli się Judasz, Kajfasz, Piłat, Herod i inni, którzy Jezusa uśmiercili, czemu się dziwić. Ale Bożej mocy i Bożej miłości nie zniweczyli. Będziecie w okolicach Jarnołtówka – zaglądnijcie do doliny Bystrego, wdrapcie się na Krzyżową.
Jak tam dojść? Można iść niebieskim szlakiem od ronda ku Karlikom. W odpowiednim momencie, gdy traficie na niewyraźną drożynę pomiędzy drzewami (w dole po prawej mignie dach Aleksandrówki) skręćcie w lewo, lekko pod górę. Tu przydałby się drogowskazik ← do Krzyża (polecam to pamięci mieszkańców). Traficie na świeżą przecinkę, tam stoi krzyż. Albo inaczej: od ronda ku górze, za ośrodkiem Max w prawo. I tym częściowo zarośniętym duktem dojdziecie prosto pod krzyż.
A krzyż Chrystusa niech broni i umacnia wszystkich, którzy Go z wiarą szukają, z nadzieją zaś tulą do serca w dni trudne i bolesne.