- Sfera duchowa ma silny związek z funkcjonowaniem człowieka chorego, ma wpływ na jego stan zdrowotny, nawet na przebieg choroby - mówi o. dr hab. Borys J. Soiński, prof. UAM, przewodniczący Stowarzyszenia Psychologii Pastoralnej.
W Opolu odbyło się dwudniowe sympozjum naukowe nt. "Religijność a zdrowie. Perspektywa psychologiczna", organizowane przez Stowarzyszenie Psychologii Pastoralnej i Instytut Psychologii UO. Prelekcje i wymiany myśli odbywały się w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym, a walne zgromadzenie członków stowarzyszenia miało miejsce w klasztorze oo. franciszkanów na Górze św. Anny.
- Każdego roku spotykamy się w innym miejscu i inne ośrodki naukowe przejmują rolę organizatora. W diecezji opolskiej ostatnie takie sympozjum odbyło się w 1993 roku w Nysie - mówi ks. dr hab. Dariusz Krok, prof. UO.
- Obserwujemy dzisiaj bardzo duże zainteresowanie problematyką religii w kontekście zdrowia - zarówno zdrowia fizycznego, jak i zdrowia psychicznego. Często ludzie, którzy doświadczają chorób, stawiają sobie pytania natury religijnej: dlaczego Pan Bóg akurat mnie dotknął chorobą?, dlaczego zachorowałem?, czy mam szansę na wyzdrowienie? Związki pomiędzy religią a zdrowiem od wielu lat stanowią przedmiot badań psychologii religii i psychologii zdrowia, dlatego w tym roku postanowiliśmy na sympozjum połączyć te dwie sfery - mówi ks. Dariusz Krok, który jest kierownikiem katedry zdrowia i jakości życia w Instytucie Psychologii UO.
- Nasze sympozjum dostarcza naukowych potwierdzeń, że faktycznie sfera duchowa ma silny związek z funkcjonowaniem człowieka chorego, ma wpływ na jego stan zdrowotny, nawet na przebieg choroby. Mamy dowody empiryczne oparte o metodę naukową współczesnej psychologii, że faktycznie takie związki są. Dlatego możemy się bronić przed atakiem świata, że religia jest już niepotrzebna, a człowiek daje radę sobie sam przy pomocy psychologii. Okazuje się, że człowiek chory w samej psychologii nie znajduje takiego oparcia, jakie mu daje wiara. Wiara pozwala głębiej znaleźć motywy do walki z chorobą, czy do znoszenia choroby, czy do zrozumienia człowieka chorego przez bliskich i rodzinę - mówi o. dr hab. Borys J. Soiński, prof. UAM, przewodniczący Stowarzyszenia Psychologii Pastoralnej.
Naukowcy podjęli również tematy związane z pandemią Covid-19. Przyglądali się m.in. temu, jak ludzie radzą sobie ze stresem w obliczu pandemii.
- Psychologowie wykorzystują takie wyjątkowe momenty. Na sympozjum zaprezentowane zostały wyniki badań, które rozpoczęto jeszcze przed wprowadzeniem lockdownu, a dotyczyły wpływu zjawisk związanych z pandemią na człowieka. To badania, które w zasadzie są jednorazowe, niepowtarzalne - mówi o. Borys Soiński.
Na pytanie: "Czy modlitwa w okresie pandemii popłacała?", odpowiedział ks. dr Paweł Brudek. - Z badań jasno wynika, że odpowiedź na to pytanie jest pozytywna. Osoby, które sięgały po modlitwę, mierząc się z lękami pandemicznymi czy obawami o własne życie, podnosiły swój nastrój, który z kolei obniżał lęk przed covidem. Ciekawe jest to, że w tych badaniach zdecydowana większość respondentów to osoby, które zadeklarowały, że właśnie pandemia sprowokowała ich do tego, żeby sięgnąć po modlitwę - mówi ks. Brudek. - Dolewając łyżki dziegciu do miodu, jak też zauważyli uczestnicy sympozjum, modlitwa była tutaj traktowana dość instrumentalnie. Ale widzę w tym też pozytywny aspekt powracania do modlitwy w sytuacji trudnej - dopowiada ks. Brudek.
Wynikami podzieliła się dr hab. Agnieszka Kulik, prof. KUL, która badała kapłanów zaangażowanych na różnych polach w posługę sakramentalną i duszpasterską. - 1 na 10 kapłanów uczestniczących w tych badaniach doświadczył tak dużego stresu związanego z pomaganiem innym, że sam zaczyna wtórnie mieć objawy sytuacji stresowej. Możemy to nazwać zmęczeniem pomaganiem, które ma swoje konsekwencje u kapłanów głównie w postaci negatywnych zmian poznawczych i emocjonalnych, ale też - mówiąc językiem prostym - w podenerwowaniu - wyjaśnia A. Kulik. - W badaniach zadziwiło mnie to, że kapłani deklarowali, że wysoki wskaźnik wsparcia ze strony przełożonych i wspólnoty duszpasterskiej nie odgrywały żadnej roli w zmniejszeniu napięcia, zmęczenia i obaw związanych z covidem. Z kolei czynnikiem, który nasilał negatywne objawy, była dysproporcja między włożonym wysiłkiem w posługę, a jej efektem. Im większa była ta rozbieżność na niekorzyść efektów, tym bardziej nasilały się wskaźniki mówiące o tym, że są trudności w funkcjonowaniu - mówi A. Kulik.
W drugim dniu sympozjum ks. dr hab. Dariusz Krok, prof. UO, przedstawił skalę bólu totalnego i wyniki badań przeprowadzonych wśród chorych na nowotwory złośliwe. Z kolei dr Anna Wieradzka-Pilarczyk mówiła o samookaleczeniach i zachowaniach suicydalnych wśród dzieci i młodzieży.
O tych ostatnich zagadnieniach więcej napiszemy w „Gościu Opolskim” nr 40/2022 w niedzielę 9 października br.