To tam, w krajach ogarniętych wojną, ukazuje się to prawdziwe oblicze posługi kapłańskiej i siostrzanej – mówi ks. Waldemar Cisło.
Ks. dr hab. Waldemar Cisło, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, teolog, przewodniczący polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie wygłosił wykład w czwartek 13 października podczas inauguracji nowego roku akademickiego na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego.
Mówił o roli Kościoła w krajach, gdzie toczą się konflikty zbrojne - jak Syria, Irak czy obecnie Ukraina. Przedstawił podejmowane działania w zakresie pomocy humanitarnej czy medycznej, ale również postawę kapłanów i sióstr zakonnych.
- Oni pokazują, co to jest Kościół i kapłaństwo - nie ten, który chce się nam przedstawiać w różnych stacjach, jako jakąś zorganizowaną grupę przestępczą. Jesteśmy ludźmi grzesznymi, ale nie każdy kapłan jest zboczeńcem czy jakimś popaprańcem, jak to często się teraz pokazuje, choć są i takie przypadki. Jest wiele księży i sióstr, którzy posługują w bardzo trudnych warunkach. Ich misja jest niesamowicie ważna - opowiada.
Podkreślał, że wielu odmawia ewakuowania, kiedy w danym regionie robi się niebezpiecznie, zamiast tego pozostają do końca ze swoimi wiernymi, nie patrząc na zagrożenie życia, otwierają dla wszystkich kościoły i misje, by ludzie, niezależnie od wyznawanej wiary mogli się tam schronić.
Pokazywał zdjęcia obozów dla uchodźców i paczki, których miliony rozdano, by uchronić ludzi przed śmiercią głodową, przekazywano leki niezbędne do przeżycia. Tłumaczył, że dzisiaj w wielu miejscach pokazowo niszczy się kościoły, zabija i torturuje chrześcijan, by pokazać im, że na danym terenie ich obecność, działalność jest niepożądana.
- Tam, gdzie mamy wojnę, Kościół staje się wszystkim: stołówką, szpitalem, noclegownią, miejscem gdzie można wykrzyczeć swój żal, ból, wypowiedzieć krzywdę zbyt wielką, by ją unieść. Tam, gdzie dochodzi do mordowania chrześcijan nie chodzi tylko o to, by ich zabić, ale wcześniej jak najbardziej upokorzyć, a innych tym sterroryzować. Mimo to księża, siostry dają piękne świadectwo wierności Chrystusowi i Ewangelii. Dzięki nim w wielu rejonach chrześcijanie jeszcze pozostali. Prawdziwy Kościół jest tutaj, gdzie nasi siostry i bracia mogli wygodnie i dobrze żyć, jeśli tylko by się wyrzekli Chrystusa - opowiadał. Pokazywał sylwetki tych, którzy ponieśli męczeńską śmierć, albo byli torturowani, wskazując: - Oni pokazują, że kapłaństwo jest chrystusowe, że On jest wart tego, żeby życie dać.
Ks. Cisło mówił o tych, którzy stracili życie, zostali zabici za wiarę. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćDodał, że nie wszyscy wytrzymują i nikt z nas nie ma prawa ich osądzać, bo nie wiadomo, jak sam by się zachował. Mówił o dramatycznych decyzjach np. o matce, która zaparła się wiary, aby ratować swoje dzieci, kilkuletnie córki przed śmiercią, sprzedażą na niewolnice seksualne. Opisywał straszną sytuację kobiet w wielu regionach, które porwane, poddawane wielokrotnym, zbiorowym gwałtom nawet uwolnione nie miały po co wracać do swojej społeczności. Wiele z tych, które nie miały dzieci, popełniało samobójstwo. Kościół, poprzez różne programy i organizacje, np. Pomoc Kościołowi w Potrzebie czy Caritas starał się im pomóc, tworząc farmy, gdzie znajdowały schronienie, a zwierzęta gospodarskie pozwalały wyżywić im siebie i dzieci.
To często dramatyczne decyzje - jeden z kapłanów, gdzie ks. Cisło dotarł, pytał go „Kto mi dał prawo decydować o życiu i śmierci? Bo mam kilkadziesiąt dolarów i mogę je wydać albo na dializy albo na specyficzny lek na serce. Jak zdecydować cy ten człowiek ma przeżyć czy inny?”. Chwalił też Polaków za przyjęcie uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy.
- Dlatego nie ustawajcie w pomocy, wspierajcie, otaczajcie modlitwą, byśmy mogli dalej służyć potrzebującym w różnych regionach, gdzie dzieje się źle. A wam, młodzi studenci teologii, kandydaci do kapłaństwa daję takich kapłanów jako wzór. Stawiam wam wysoko poprzeczkę - podsumował.