To święto jest patentem Irlandczyków. Zrozumiałe, że milczeć nie mogę.
Nie, nie o Halloween pisać będę. To mnie jakoś - wybaczcie, mili Czytelnicy - nie zajmuje.
Uroczystość Wszystkich Świętych zawdzięczamy Kościołowi irlandzkiemu, a może dobrze będzie dodać - celtyckiemu. To święto - irlandzki patent - jest sprawą starą. Sprzed ponad tysiąca lat. Wtedy ta zielona wyspa słynęła jako kraina uczonych i świętych. A że dziś - co do świętych - jest może inaczej? Zobaczymy, co będzie za następne tysiąc lat. Wtedy pogadamy.
W trzecim tysiącleciu chrześcijaństwa raczej tu, u nas, Irlandią pod względem kościelnym gardziliśmy, mając ją za synonim upadku Kościoła. To poczucie wyższości powoli się na nas mści, bo nie chcieliśmy się od nich uczyć, jakich błędów nie robić. Ale nie o tym chcę pisać. Nie teraz na to czas.
W pierwszym tysiącleciu po Chrystusie w Irlandii wykluła się taka odmiana chrześcijaństwa, którą dzisiaj nazywa się chrześcijaństwem celtyckim. Miało ono swoje odrębne od chrześcijaństwa rzymskiego cechy, choć z Rzymem trzymało. Długo by o tym można pisać, ale dzisiaj chcę napisać jedno. Poezja, modlitwy, modlitewne poematy - które przetrwały tysiąc lat i więcej - są świadectwem, że jednak można nieco inaczej pojmować świętość, radość świętości, bliskość Boga. Nieco inaczej niż pojmujemy dziś. Bo nad naszym pojmowaniem świętości ciąży moralizm, przekonanie, że święty to ktoś doskonały i nieskazitelny moralnie. U celtyckich chrześcijan świętość to przede wszystkim radość z bliskości Boga, z którą często przeplata się zachwyt nad światem stworzonym. Posłuchajcie jednej z takich anonimowych modlitw, przetłumaczonej przez Ernesta Brylla.
Od pałaców,
Bogactwa, które w świecie słynie
Milsza moja kapliczka
Bo w mojej dolinie
Pod moimi gwiazdami
I z modlitwą własną
Wita słońce i księżyc
W swoich ścianach własnych
Jakiż mistrz ją budował?
To mistrz nad mistrzami
Serce moje, modlitwa
A Bóg co jest z nami, pokrył ją takim dachem
Że u nas nie pada
Więc ogród nasz - otwarty
Płotu nie stawiamy
Drzwi otwieramy
Witamy
Witamy
Mielibyście ochotę wejść do takiej chatki-kapliczki? Ja naprawdę mam. Tacy święci i taka ich świętość mnie pociągają. Płotu nie stawiają.
Cmentarz na wyspie Omey w zachodniej Irlandii. Andrzej Kerner /Foto Gość