To już ponad 6 lat publikacji tych minifelietonów, czyli pytań, jak odróżnić zło od dobra.
Trzeba przyjąć jakieś kryterium, nazwać je, konsekwentnie odnosząc je tak do życia ludzkiego, jak i do jakiejś nadrzędnej normy, do wartości obiektywnych, do podstawy wszelkiego dobra.
Bo jeśli zdefiniujemy fundamentalne dobro, to cała reszta jest złem. Czy tak? A czy człowiek, jakiś nieprzeciętnie dobry człowiek, może być tym fundamentem dobra? Wiemy, że nie. Nie dlatego, że może mieć jakieś skazy na sumieniu, ale dlatego, że dobro jest wartością samą w sobie – nie tylko w człowieku. Umiejętność wartościowania ludzkich czynów, słów, nawet myśli określamy jako poczucie moralne. Oczywiście, jest ono niedoskonałe. Od wieków ludzie zwykli je wiązać z Istotą Nadprzyrodzoną, z Bogiem, któremu różne imiona dawano. Ale nawet bez tego odniesienia wartościowanie dobra i zła moralnego jest i możliwe, i konieczne. Naukę to porządkującą nazywamy etyką. Nasza rubryka skupia się na wartościowaniu ludzkich zachowań bez wiązania tego z odniesieniami religijnymi. Nie, nie odrzucamy ich, nie negujemy zatem ani Dekalogu, ani Tradycji, ale staramy się samych siebie widzieć w perspektywie dobra, a równocześnie i grzechu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się