- Dla mnie góralska mowa, zwyczaje i muzyka góralska to jest największa świętość - w rocznicę urodzin legendarnego Sabały przypominamy opowieść jego prawnuka ks. Józefa Krzeptowskiego.
O góralskiej muzyce
Ja jestem strasznie za góralską muzykom. Gdyby tu gdzieś u w okolicy zagrali góralską muzyke to na pieso , na kolanach bym sedł zeby posłuchać. Tak jesce mom jom we krwi. Nigdzie tak góralskiej muzyki nie przeżywają jak ci górale w Chicago. Mam tu ich kasety, słucham ich. Jak oni tam piyknie grajom, śpiewajom. Niektórzy co nawet tam się urodzili to tak piyknie mówiom po góralsku, po mieście Chicago chodzą ubrani po góralsku. Choć jednak ta muzyka nie brzmi nigdzie tak jak w górach. To jest jednak muzyka gór. Casem tak se śpiewam po góralsku, przygrywam se nawet. Mam tutaj te gęślicki (skrzypce) i grom se trosecke na nich. Ale teraz juz przestalem, bo mieszkam za blisko drogi, a ja jestem taki amator, nie gram dobrze, nie kce zeby ktoś to słysał.
O tańcu góralskim i bójkach
Dawniej nie trzeba było wielkiej sali, remizy na zabawe. Zbierali się w jakiejś izbie z byle jakiego powodu, czterech muzykantów – trzech na gęślach, jeden na basie. No i tańcyła tylko jedna para! Ten który kciał tańczyć nie mógł sam wybrać se partnerki tylko wyskakiwał ku muzykom i spiewoł tak (ksiądz śpiewa): Jo se ide tońcyć, wy muzycy grojcie! A wy mi koledzy dziewcyne zwyrtojcie! Najgorzej było jak dwóch wyskocyło razem ku muzykom. Z tego się brały bójki.Jeden mówi: ty ustąp, drugi mówi: a ty ustąp! Jak byli koledzy to sie dogadali, ale jak mieli juz coś ze sobą na pniocku to bójka gotowa. A jesce jak byli z dwóch wsi, to zaraz sła wieś na wieś. O tyn głupi taniec! I były bójki, zabójstwa i morderstwa były. Teraz juz sie to skoncyło. Teraz nawet do góralskiej muzyki tańcy wiele par. Młodzież góralska woli dyskoteke, muzyka góralska już ich tak nie pociąga. Jak mnie zapraszaja na wesele góralskie to jadę zeby posłuchać góralskiej muzyki, a tu tylko dyskoteka i dyskoteka. To wracam zawiedziony: po co ja tam byłem? I to wszędzie tak jest. Która tu na Śląsku kobieta chodzi w długich spódnicach? A jeszcze pamietam jak tu stare omy jeździły w długich spodnicach na rowerze.
O kochaniu Tatr i jak się Tatry wyrzekają
Ja jestem wyrwany z korzeni góralskich, jak ci z Chicago. Ale musze przynajmniej kilka razy w roku jechać pokłonić się górom, bo ogromnie kocham te Tatry. Choć one się mnie wyrzekły. Jak to ktoś powiedział: kto się wyrzekł Tatr, tego Tatry sie tez wyrzekają. Dlatego własnie jak przyjeżdzam w Tatry to coś sie źle cujem. Ciśnienienie mi sie podnosi i tak mi niedobrze jest. Choć ogromnie Tatry kocham, i to mi jest przykro. Ale musem tam być.