Kiedy coś mnie boli, jestem uśmiechnięta

Caritas Diecezji Opolskiej uruchamia czwarty etap wsparcia uchodźców z Ukrainy. Jedną z dwóch uchodźczyń, które pracują w Biurze Pomocy Uchodźcom, jest Mariana Finkovska.

Mariana Finkovska z Odessy od czerwca ub.r. pomaga uchodźcom z Ukrainy w centrali opolskiej Caritas. Najpierw, przez trzy miesiące, jako wolontariuszka, teraz na 5/8 etatu. - Bez nich (w biurze pomocy uchodźcom jest jeszcze Mariana Maciejewska z Lwowa – przyp. ak) nie dalibyśmy rady. Są dla nas błogosławieństwem. Chodzi nie tylko o język, ale o zrozumienie mentalności, zaufanie przychodzących po pomoc - mówi ks. Arnold Drechsler, dyrektor Caritas Diecezji Opolskiej.

Pani Mariana przyjechała do Opola 27 lutego ubiegłego roku. Kiedy nad ranem 24 lutego szyby w ich mieszkaniu na 9. piętrze bloku w Odessie zadrżały od rosyjskich bomb, jej mąż Myhajło powiedział: zbierajcie walizki, musisz wyjechać z dziećmi. Wcześniej nie myśleli o ucieczce, o uchodźstwie. – Bałam się i dzieci się bały. Mówiłam im, że to grzmoty burzy - mówi Mariana Finkovska. Młodsza z dwóch córeczek zapytała, dlaczego nie pada deszcz, skoro jest burza.

Dzisiaj obydwie dziewczynki: Adriana (2) i Alinka (6) chodzą do przedszkola nr 6 w Opolu, a ich mama – w Odessie wykładowczyni matematyki, fizyki i informatyki w college’u – pracuje w opolskiej Caritas. - Najbardziej wrażliwe grupy uchodźców to dzieci i ludzie starsi, emeryci oraz niepełnosprawni. Oni stracili swój świat, w którym czuli się bezpiecznie. To jest bardzo trudne - mówi Mariana Finkovska.

W biurze pomocy uchodźcom w centrali Caritas Diecezji Opolskiej (ul. Szpitalna 5 a) obecnie można uzyskać bony na zakupy, a także pomoc rzeczową (na liście artykułów jest 28 pozycji pierwszej potrzeby, zwłaszcza dla dzieci i niemowląt). Numery telefonów kontaktowych: 604 139 102 i 600 491 929 w godzinach od 8 do 14, od poniedziałku do piątku. Tam uchodźcy zamieszkujący na  terenie diecezji opolskiej mogą w języku ukraińskim umówić termin spotkania w biurze i otrzymania wsparcia. Pierwszym i najważniejszym warunkiem otrzymania pomocy jest przyjazd do Polski po 24 lutego 2022 r., posiadanie paszportu (lub aktu urodzenia dziecka) oraz dokumentu o nadaniu numeru PESEL.

- Rosjanie robią rzeczy straszne. Widział pan te katownie dla dzieci, gdzie oni dzieci torturowali? Wszyscy mieliśmy jakieś plany, marzenia. My szykowaliśmy się do remontu dziecięcego pokoju w naszym mieszkaniu. A teraz żyjemy tylko jednym dniem. Czekamy na dzień zwycięstwa. Nie mamy żadnych innych planów. Nam tu w Polsce jest dobrze, nie jest źle, nie jesteśmy głodni, mamy w co się ubrać, Polacy są bardzo życzliwi, bardzo nam pomogli, ale ja chcę wracać do domu. Dom to jest dom! – mówi Mariana Finkovska.

Ujmuje mnie swoją wewnętrzną radością, siłą życia, serdecznym uśmiechem. - Kiedy coś mnie boli, zawsze jestem uśmiechnięta. W domu mogę sobie podumać, mogę w nocy nie spać czy popłakać, ale to jest tylko moje. Jestem tutaj, bo musimy chronić nasze skarby, nasze córeczki – tłumaczy mi. Czy spotkały ją w Opolu nieprzyjemne sytuacje? Tak, np. wczoraj na ulicy pan, który słyszał jak rozmawia na ulicy z kurierem przez telefon po polsku, ale ze wschodnim akcentem, powiedział: - Wyjeżdżaj do Rosji! – Nie szkodzi. Ja rozumiem, że ludzie są różni - i w Ukrainie, i w Polsce. Jedni pomagają, innym się to nie podoba. Wszyscy idealni być nie mogą - mówi Mariana Finkovska.


Więcej w "Gościu Opolskim" nr 6 na 12 lutego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..