W święto św. Kazimierza Jagiellończyka za sprawą Towarzystwa Polonia-Kresy zawitały do Opola Kaziuki.
Wywodzące się z wileńskiej tradycji Kaziuki są świętem zakochanych pachnącym kaziukowymi piernikami. W sobotę 4 marca na spotkaniu w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu nie zabrakło brawurowo wykonanych wierszy i piosenek wywodzących się z kresowego folkloru. Nie zabrakło też pierników okraszonych miłosnymi wyznaniami w gwarze wileńskiej.
- Św. Kazimierz, który zmarł młodo, mając zaledwie 26 lat, stał się patronem Wielkiego Księstwa Litewskiego, a także zakochanych. W okolicach 4 marca w Wilnie odbywał się odpust ku jego czci, a potem w całym mieście rozstawiano kramy, w których sprzedawane były najpiękniejsze na świecie, czyli wileńskie wielkanocne palmy, smorgońskie obwarzanki i kaziukowe serca piernikowe - opowiada Krystyna Rostocka, prezes Towarzystwa Polonia-Kresy.
- Kaziuki to tradycyjne polskie święto zakochanych, a kaziukowymi piernikami wyznawano uczucia. Współcześnie w Wilnie nadal odbywają się kaziukowe kiermasze. Również w kilku miastach w Polsce, gdzie po wojnie osiedli Polacy przesiedleni z Wileńszczyzny, odbywają się podobne jarmarki, m.in. w Poznaniu czy Łodzi. Na Opolszczyźnie nie ma zbyt wielu osób pochodzenia wileńskiego, ale ten zwyczaj zawsze bardzo mi się podobał. Wprawdzie nie mamy możliwości urządzenia kiermaszu, ale po raz kolejny zapraszamy na spotkanie artystyczne. Jest wiele utworów muzycznych i poetyckich związanych z Kaziukami - mówi Krystyna Rostocka.
Od lewej: Adam Lubiewski, Andrzej Mikosza, Waldemar Kotas i Bogdan Zieliński. Anna Kwaśnicka /Foto GośćNa Kaziukach w Opolu wystąpili Andrzej Mikosza, Waldemar Kotas, Bogdan Zieliński, Adam Lubiewski, Aneta Majewska oraz Magdalena Psiurska.
- Staramy się przypomnieć przepiękne kresowe tradycje, które coraz bardziej odchodzą w zapomnienie. Warto je przypomnieć, bo one nie tylko były folklorem, ale dawały radość, budowały wspólnotę - podkreśla Waldemar Kotas. - Zapominając, że kiedyś na Kresach było tak piękne święto jak Kaziuki, przeszliśmy w Polsce na modę zachodnią i coraz bardziej kultywujemy Walentynki. A przecież 3 tygodnie później mamy piękne święto kaziukowe. Oby te dawne zwyczaje przetrwały. One świadczą o naszej rodzimej polskiej kulturze, która opierała się nie tylko o jednoczącą naród romantyczną poezję wielkich wieszczów. Również drobne folklorystyczne śpiewki były świadectwem istnienia narodu polskiego - mówi Waldemar Kotas.
Dzięki brawurowemu wykonaniu piosenek o ukochanej Wileńszczyźnie, o Pani Wileńskiej z Ostrej Bramy czy o legendzie związanej z powstaniem obrazu św. Kazimierza z trzema rękoma, można było zachwycić się dawną kresową kulturą polską.
U końca spotkania można było zakupić kaziukowe pierniki. Dochód zostanie przekazany na pomoc rodakom z Podola.