Diecezjalna Liturgia ku czci Męki Pańskiej sprawowana była w kościele Matki Bożej Bolesnej i św. Wojciecha w Opolu.
W Wielki Piątek o 15.00 rozpoczęła się w kościele Matki Bożej Bolesnej i św. Wojciecha w Opolu diecezjalna liturgia ku czci Męki Pańskiej, której przewodniczył bp Waldemar Musioł.
- Wysłuchaliśmy przed chwilą poruszającego serca kolejnych pokoleń chrześcijan opisu męki naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Naoczny jej świadek, św. Jan, namalował nam słowami bardzo szczegółowo eksplozję miłości Boga do człowieka - mówił w homilii bp Musioł. Zachęcił, by w pasyjnej wielkopiątkowej refleksji zatrzymać się przy niesprawiedliwym procesie Jezusa, który rozpoczął się przed Sanhedrynem, a zakończył na dziedzińcu Twierdzy Antonia zwanym Lithostrotos.
- Czynię to dlatego, że skandaliczna farsa, która miała tam miejsce, a zwłaszcza mechanizmy, które tej farsie towarzyszyły, aktualizują się wyjątkowo często w dzisiejszym świecie i w naszym życiu - mówił biskup.
- Lithostrotos, dziedziniec Twierdzy Antonia stał się miejscem spotkania prawdy i miłości z podstępnym i pochopnym osądem, z kłamstwem i manipulacją oraz spowodowanym egoizmem brakiem zdecydowania. Każda z tamtych postaw, mechanizmów odrzucenia i nienawiści, mimo że budzi dziś nasz sprzeciw i słuszne obrzydzenie, przetrwała do dziś - podkreślił bp Musioł.
Wskazywał, że błyskawiczny sposób osądu Jezusa przetrwał do dziś. - Wystarczy posłuchać serwisów informacyjnych albo programów publicystycznych w telewizji, wystarczy sięgnąć do komentarzy zamieszczonych w internecie, a nawet przysłuchać się zwyczajnym rozmowom w autobusie, w kolejce do kasy w supermarkecie czy przy świątecznym rodzinnym stole, by przekonać się jak łatwo, bez dociekań, bez możliwości obrony, bez pytania o przyczynę i kontekst można ferować wyroki i to najczęściej skazujące - mówił.
Zachęcał, by być ostrożnym w ocenach, życzliwym w opiniowaniu, motywującym w zaleceniach, a sprawiedliwym i miłosiernym zarazem w karaniu.
Wskazując na drugą postawę, mówił o kłamstwie i manipulacji, do których posunęli się Żydzi, by uzyskać zgodę Piłata na wyrok śmierci dla Jezusa. - Dziś także z coraz mniejszym skrępowaniem generujemy, a potem celebrujemy własną wersję prawdy, taką, która jest nam wygodna, nie naraża na szwank naszego dobrego imienia, nie burzy naszego spokojnego życia i pozwala osiągnąć zamierzony cel bez względu na użyte środki. Wystarczy przeczytać przeciętne CV, sięgnąć do dokumentacji związanej z awansem zawodowym, wniosków o dofinansowania albo nawet zeznania podatkowego, które bywają gęste od półprawd - diagnozował biskup.
- Czy jesteśmy na tyle odważni, by prawdą czasem zaszkodzić samemu sobie, by prawdą pozbawić się świętego spokoju, by prawdą zrezygnować z własnych ambicji i życiowego komfortu, a nawet grosza, tylko dlatego, że jest to po prostu uczciwe - pytał.
Mówiąc o trzeciej postawie z Lithostrotos - spowodowanego egoizmem braku zdecydowania, wskazał na Piłata. - „Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara”. Względy ludzkie zagłuszyły w nim sumienie i zdolność sprawiedliwego osądu - tłumaczył bp Musioł.
- To właśnie względy ludzkie sprawiają, że wielu naszych sióstr i braci nie czyni już znaku krzyża przed obiadem w restauracji, nie ma już odwagi odmówić mięsnego posiłku w piątek albo zaproponować znajomym udział w Eucharystii podczas letniego urlopu. To właśnie względy ludzkie sprawiają, że nie mamy odwagi upomnieć przyjaciela, brata, siostry, którzy błądzą, by nie stracić ich sympatii, czy będąc w gościach włączyć się do dyskusji o Kościele - wyliczał.
- Względy ludzkie stawiają nas czasem na arenie Lithostrotos po stronie Piłata, który rozumie Jezusa, wierzy w Jego niewinność, ale nie ma odwagi, by nie szukać ziemskiego kompromisu, korzyści - wskazywał.
- Spoglądajmy na Chrystusa, który czy to milcząc czy odpowiadając oponentom, daje świadectwo prawdy i miłości. Niech On będzie dla nas źródłem odwagi i siły w tych momentach naszego życia, kiedy wymienione mechanizmy odrzucenia i nienawiści są kierowane przeciwko nam - zachęcił.
Centralnym momentem liturgii było odsłonięcie i adoracja krzyża. Cześć krzyżowi oddali kolejno: biskup, kapłani, służba liturgiczna oraz wszyscy wierni.
U końca liturgii monstrancja z Najświętszym Sakramentem została okryta białym welonem i procesyjnie przeniesiona do Bożego Grobu, który został przygotowany w kaplicy Wieczystej Adoracji.