- Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla nacjonalizmu, bo on zawsze prowadzi do mordu niewinnych - powiedział Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP zorganizował w Opolu wojewoda opolski Sławomir Kłosowski.
Odbyły się we wtorek 11 lipca, a rozpoczęła je Msza św. w intencji pomordowanych, której w kościele oo. franciszkanów przewodniczył ks. Rudolf Świerc, dziekan dekanatu Opole, proboszcz parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Opolu. Wraz z nim przy ołtarzu stanęli o. Lucjusz Wójtowicz, gwardian klasztoru franciszkańskiego, oraz ks. Mateusz Demeniuk, proboszcz grekokatolickiej parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Opolu.
- Wiele w tych dniach rozmów, inicjatyw, postulatów, wyjaśnień, artykułów, akademii, wieców, spotkań, upamiętnień. Bardzo dobrze, że tak się dzieje. Prawda o wydarzeniach, godny pochówek pomordowanych, przeproszenie i wybaczenie wymagają uwagi, czasu i determinacji - mówił ks. Rudolf Świerc.
- Jako ludzie wiary gromadzimy się na Eucharystii w intencji pomordowanych. To nie jest jakaś kurtuazja czy zwyczaj, ale nasze wewnętrzne przekonanie płynące z wiary, że Ofiara Eucharystyczna jest najgłębszym sposobem przyjścia z pomocą tym, którzy w bestialski sposób zostali pozbawieni ziemskiego życia - podkreślał duszpasterz.
- Ta modlitwa jest dla nas też przestrzenią, abyśmy uczyli się przeżywać rocznicę rzezi wołyńskiej w perspektywie wiary w Boga, wieczności - mówił ks. Świerc. Nawiązał do słów Pana Jezusa wypowiedzianych z krzyża: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" oraz "Dziś będziesz ze Mną w raju". Wskazywał, że te słowa powinny towarzyszyć ludziom wierzącym w przeżywaniu 80. rocznicy rzezi wołyńskiej.
Przywołał też wzruszające wspomnienia śp. bp. Jana Bagińskiego, który jako dziecko, dzięki ostrzeżeniu rodziny ukraińskiej uciekł z babcią w zboże, by tam przeczekać bandycki napad na ich dom.
Homilię ks. Świerc zakończył modlitwą kresowiaków ułożoną przez o. Henryka Kałużę SVD.
Po Mszy św. uczestnicy obchodów przemaszerowali na plac Wolności, gdzie przy pomniku Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego miały miejsce okolicznościowe przemówienia, apel poległych oraz złożenie kwiatów i zniczy.
Wojewoda odczytał list nadesłany przesłany przez Jana Józefa Kasprzyka, szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. "Ubiegły wiek był czasem zagłady polskiej społeczności na południowo-wschodnich Kresach II Rzeczpospolitej. Zbrodnicza ideologia zatruła bowiem serca naszych ukraińskich sąsiadów prowadząc ich do ludobójstwa. To dla nas Polaków do dziś niezabliźniona rana i niezamknięta karta w stosunkach ze wschodnim sąsiadem" - napisał Jan J. Kasprzyk.
Głos zabrał senator Jerzy Czerwiński. Odczytał projekt uchwały senackiej, którą w imieniu grupy senatorów klubu PiS złożył na ręce marszałka Tomasza Grodzkiego. Wyraził nadzieję, że ta uchwała zostanie podjęta na środowym posiedzeniu senatu.
"W niedzielę 11 lipca 1943 r. oddziału ukraińskich nacjonalistów przeprowadziły skoordynowany atak na około 100 miejscowości na Wołyniu, zamieszkanych przez Polaków. Było to apogeum ludobójstwa, którego w latach 1939-1947 dokonali Ukraińcy na obywatelach II RP zamieszkałych na Kresach Wschodnich. (…) Ofiarami ludobójstwa byli nie tylko Polacy, lecz także Żydzi, Czesi, Ormianie, Romowie, Rosjanie, również sprawiedliwi Ukraińcy, starający się ratować Polaków. Szacuje się, że w bestialski sposób zamordowano łącznie ponad 130 tysięcy osób" - zapisano w projekcie uchwały.
"Do dziś ofiary mordów nie zostały w należyty sposób upamiętnione. Nie doczekały się nawet ekshumacji i godnych pochówków - działań oczywistych zarówno wedle prawa międzynarodowego, jak i podstawowych zasad wiary chrześcijańskiej i cywilizacji europejskiej. Zakaz poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar ludobójstwa, utrzymywany pomimo licznych słownych obietnic składanych przez ukraińskie władze państwowe, jest sprzeczny z deklarowaną oficjalnie przez Ukrainę przyjaźnią z Polską i wdzięcznością dla Polaków" - odczytał senator Czerwiński.
Do tych słów nawiązał prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. - To jest zbrodnia nie wołyńska, a zbrodnia ukraińska. To trzeba wyraźnie podkreślić. Jest to zbrodnia, która cały czas rani, boli i wcale się nie zabliźnia, poprzez postawę naszych przyjaciół Ukraińców. O tym mówił pan senator. Na nas - potomkach ofiar, członkach narodu, który wtedy chciano wyeliminować z istnienia - spoczywa obowiązek zabliźnienia tej rany, pochowania godnie zamordowanych, czczenia ich pamięci oraz pamiętania o tym, do czego prowadzi nacjonalizm - powiedział prezydent Opola.
- Narody polski, ukraiński, żydowski, ormiański i wiele innych przez lata potrafiły żyć i mieszkać obok siebie. Wtedy nacjonalizm ukraiński kompletnie to wywrócił. Dzisiaj nacjonalizm rosyjski chce takiego samego unicestwienia narodu ukraińskiego. Nacjonalizm jest złem i zawsze prowadzi do takich samych efektów. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla nacjonalizmu polskiego, ukraińskiego czy putinowskiego, bo nacjonalizm zawsze prowadzi do mordu niewinnych - podkreślił Arkadiusz Wiśniewski.