- Prezentowane prace skupiają się w obrębie tematów związanych z kultem relikwii, jak i z tradycją portretów Chrystusa, nawiązujących do prawdziwych wizerunków, których rodowodem są relikwie Całunu Turyńskiego i Chusty z Manoppello - opowiada Szymon Prandzioch.
W Muzeum Diecezjalnym w Opolu w środę 8 listopada odbył się wernisaż wystawy Szymona Prandziocha pt. "U źródeł tego, co odciśnięte". - Jest to wystawa rysunku i grafiki, czyli dwóch dyscyplin, które są mi szczególnie bliskie. Z tymi dyscyplinami wiąże się tytuł wystawy. Źródła grafiki europejskiej są związane z tematyką religijną - w rozmowie z "Gościem" mówi Szymon Prandzioch.
- To, co prezentuję na wystawie, to moja refleksja na temat przedmiotów i motywów ważnych z punktu widzenia człowieka wierzącego i zajmującego się plastyką. To moja próba uświadomienia sobie i zredagowania pewnego języka sztuki religijnej, która od lat jest dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji. Wybrane prace skupiają się w obrębie dwóch tematów związanych z kultem relikwii, jak i z tradycją portretów Chrystusa, nawiązujących do prawdziwych wizerunków, których rodowodem są relikwie: Całun Turyński i Chusta z Manoppello. Zatem z jednej strony mamy tu studium samych przedmiotów, a drugiej studium wizerunków Chrystusa w różnych kontekstach. Są tu wizerunki związane z ukrzyżowaniem, z wizją św. Małgorzaty Marii Alacoque czy próba zmierzenia się z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego - opowiada Szymon Prandzioch.
- Pojawia się tutaj też matryca graficzna przedstawiająca Chrystusa w grobie, która jest predellą ołtarza, który kiedyś miałem zamiar wykonać w technikach graficznych - dodaje artysta. - Większość moich prac i to, co realizuję także w innych technikach, m.in. malowałem niedawno Drogę Krzyżową w Katowicach, skupiam się na postaci Chrystusa, jest to pewnym sensie motywem przewodnim tego, co robię - dzieli się Szymon Prandzioch.
- W sztuce stosuję realizm i figurację, dlatego w moich pracach pojawia się konkret, pojawia się coś, co jest fizyczną pozostałością po Chrystusie: relikwia i prawdziwy wizerunek. Potrzebujemy włożyć palec do boku, żeby sprawdzić, doświadczyć, by wytłumaczyć sobie prawdy, które dziś w świecie są marginalizowane - mówi artysta.
Gratulacje i podziękowania dla Szymona Prandziocha, autora wystawy pt. "U źródeł tego, co odciśnięte". Anna Kwaśnicka /Foto GośćWernisaż otworzył ks. Wojciech Lippa, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Opolu. W krótkim słowie przybliżył, na czym polega sztuka graficzna.
- Od strony warsztatowej istotą sztuki graficznej jest odcisk matrycy na papierze. Artysta pracuje w materiale, którego de facto na wystawie nie widzimy. Obrabia płaską powierzchnię twardego materiału - drewnianą, kamienną lub metalową płytę. Trawi ją kwasem, rytuje, wdziera się w jej powierzchnię ostrymi narzędziami, następnie powleka farbą i za pomocą prasy przenosi na papier. Reprezentantem i efektem jego pracy jest obraz powstały na papierze w procesie odbicia, a precyzyjnie mówiąc - w procesie odciśnięcia - mówił ks. Wojciech Lippa.
- W pracach, które tutaj są prezentowane, pan Szymon Prandzioch wyraźnie nawiązuje do ikonografii późnego średniowiecza. To właśnie w tym czasie w Europie pojawia się technika graficzna, na początku drzeworyt, potem miedzioryt. Dominującą tematyką tej czarno-białej sztuki była wtedy - w XV i XVI wieku - tematyka religijna. Grafika stała się nawet główną sztuką rozpowszechniającą wtedy treści religijne - wyjaśnił ks. Lippa, podkreślając wprost, że źródłem najstarszych europejskich grafik jest religia.
- Dla mnie osobiście sięganie po wklęsłodruk, a w szczególności technikę mezzotinty jest specyficzną formą skupienia czy wręcz kontemplacji, właśnie przez jej techniczne wymagania i reguły. Mówię o tym z perspektywy człowieka, który zajmuje się również malarstwem. Myślę, że moje przywiązanie do techniki mezzotinty jest związane z możliwością światłocieniowych i malarskich efektów poprzez wydobywana światła z czerni tła, co w kontekście podejmowanych treści ma dla mnie szczególne znaczenie - mówił Szymon Prandzioch.
- W prezentowanych pracach odnajdziemy ślady i tropy fenomenu veraicon. Veraicon to wizerunek Chrystusa nie ręką ludzką namalowany lecz odciśnięty na płótnie. Tradycja ikonograficzna odnosi nas do dwóch źródeł: do chusty Weroniki i do grobowej chusty Jezusa - całunu - powiedział ks. Lippa.
Wystawę "U źródeł tego, co odciśnięte. Grafika - Rysunek" będzie można oglądać do 30 listopada. Jest to pierwsza wystawa Szymona Prandziocha w Opolu.
- Praca "Kołysanka" to nawiązanie do św. Jana Chrzciciela, którego atrybutem był baranek. Przedstawia baranka, który był zabawką małego Janka, siostrzeńca artysty. Ta zabawka ma w sobie ukrytą pozytywkę, która kołysała małego Janka do snu - opowiedział ks. Wojciech Lippa, witając na wernisażu rodzinę i przyjaciół artysty.