Prawdziwa dobroczynność to gotowość do wejścia w historię drugiego człowieka i zrozumienia jego dramatu, nawet jeśli tego konsekwencją są dzisiaj opary alkoholu, przykry zapach czy początkowa nieufność i agresja.
Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka – to hasło VII Światowego Dnia Ubogich, ogłoszonego przez papieża Franciszka. W Opolu obchody odbywały się w niedzielę 19 listopada po raz szósty.
Najpierw odprawiona została Msza św. w kościele franciszkanów. Przewodniczył jej bp Waldemar Musioł, wraz z nim koncelebrowali ją też bp Rudolf Pierskała i inni kapłani. W kazaniu biskup zachęcał za św. Pawłem do czujności.
- Dzisiaj, kiedy zainspirowani nauczaniem papieża Franciszka celebrujemy też w Opolu Światowy Dzień Ubogich, chcemy się nawzajem przekonywać, że ta czujność, do której zaprasza nas św. Paweł, nie może być bezczynnością. Gotowość na spotkanie z Panem na końcu czasów bądź na końcu naszego czasu winna być wypełniona naszą dobrocią, wielkodusznością, wrażliwością i miłosierdziem. Mamy już tutaj na ziemi w drugim człowieku szukać i rozpoznać Jezusa, żeby to ostateczne spotkanie z Nim nie miało nic z zaskoczenia, obaw, lęku, ale było spojrzeniem w dobrze nam znaną, przyjazną i miłosierną twarz - tłumaczył.
Ubodzy, potrzebujący jak i wolontariusze wypełnili kościół u franciszkanów. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćNawiązując do przypowieści o talentach, wskazał na sytuacje, w których zakopujemy dane nam przez Boga uzdolnienia. Zdarza się tak, kiedy uruchamiamy je, ale tylko dla własnej korzyści albo ich obieg zamykamy w granicach naszego domu, albo innej hermetycznej rzeczywistości. To dotyczy osób, ale też instytucji czy całych sektorów gospodarki.
- Jesteśmy zobowiązani wychodzić naprzeciw każdemu... Nie zawsze rozumiałem to zmaganie się papieża Franciszka o Kościół ubogich. Dziś, zatroskany o Kościół i jego przyszłość, pokornie was proszę drodzy ubodzy, byście swoją obecnością pośród nas, sytych, i waszymi poruszającymi historiami budzili naszą wrażliwość i rozszerzali nasze serca - zakończył bp Musioł, zwracając się do ubogich.
Przez namiot przewinęło się znacznie więcej osób, niż było tam miejsc siedzących. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćPo Eucharystii boliwijski zespół Sikuris wyśpiewał w kościele "Barkę", a potem umilał czas świętowania pod namiotem, który został ustawiony przy opolskim amfiteatrze.
Tam na ubogich, bezdomnych i ich przyjaciół czekał ciepły posiłek: kurczak, zupa, bigos i pyszne ciasta, które przygotowali m.in. mieszkańcy gminy Łubniany. Obok głównego namiotu pojawiły się tzw. namioty życzliwości, gdzie ludzie w potrzebie mogli skorzystać z pomocy pracownika socjalnego, prawnika, psychologa, lekarza czy pielęgniarki, a także otrzymać nowe rękawiczki.
Dla gości wystąpiły najpierw dzieci, potem przywitali ich wiceprezydent Opola Przemysław Zych oraz biskupi Rudolf Pierskała i Waldemar Musioł. Poprowadzili oni krótką modlitwę za tych, których los mocno doświadcza, za tych, którzy im pomagają i za zmarłych.
Uśmiechnięci wolontariusze zadbali o świetną obsługę i dobrą atmosferę. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- To święto dla ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej. Chcemy, by dziś poczuli się szczególnie, dlatego przygotowaliśmy ten namiot, poczęstunek, obsługujemy ich i sprawia nam to radość. Chodzi też o nauczenie, zwłaszcza młodzieży, że każdy człowiek jest ważny, niezależnie w jakiej sytuacji się akurat znajduje, bo każdy może znaleźć się na życiowym zakręcie. To sprawia również, że doceniamy bardziej to, co mamy - tłumaczy Agnieszka Ponikowska, współorganizatorka z opolskiego MOPR.
Z ciepłego posiłku i nagrzanego namiotu cieszył się niejeden uczestnik.
- W namiocie jest ciepło, a akurat w tych dniach zrobiło się już zimno. Na co dzień korzystam z pomocy Domu Nadziei. Cieszę się, że mogłem dzisiaj tu być, taki dzień jest potrzebny. Musiałem szybko zjeść, ale to pozwoliło się zagrzać i biegnę do dorywczej pracy, którą udało mi się znaleźć - przyznaje pan Tomek, osoba w kryzysie bezdomności.
Dużym plusem w deszczową, chłodną niedzielę było to, że namiot był ogrzewany. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćRównież siostra Aldona Skrzypiec, współinicjatorka obchodów Dnia Ubogich w Opolu, podkreślając szczególny charakter tego święta, przyznaje, że potrzebującym, zwłaszcza osobom w kryzysie bezdomności, trzeba pomagać na co dzień, każdego dnia.
W organizację ŚDU włączyło się Opole, MOPR, Dom Nadziei, Monar, Stowarzyszenie "Szansa" gmina Łubiany, 35 wolontariuszy głównie uczniów z opolskiego liceum.
Chętni mogą nadal wspierać potrzebujących, choćby przynosząc ciepłe skarpetki bądź rękawiczki do Domów Nadziei w Opolu i Dylakach lub MOPR.