Można w tytule wstawić każde inne nazwisko. Inaczej się gada z Kowalskim, inaczej z Kowalską, jeszcze inaczej ze szwagrem Kowalskim. Z każdym z osobna. Ale jeśli oni zejdą się razem, to sytuacja staje się zgoła inna. Ona łezkę uroni, szwagier pyskaty, a Kowalski majętny, wszystko może. Poza tymi atutami Kowalskich i szerszej rodziny jest niezaprzeczalne, że trzymają razem. I nawet gdyby mieli się sami między sobą pozjadać, to gdy zbiorą się razem – nie odpuszczą nikomu. Ani w złym, ani w dobrym. W złym – mogą zniszczyć wiele ludzkich relacji. W dobrym – mogą wspólnymi siłami zbudować wiele. Nie chodzi w tym okruszku etyki o jednych Kowalskich, czy jak by im tam było. Mnożymy razy 10 tysięcy ludzi jakoś bliskich sobie. Nie tylko i nie tyle nazwiskiem czy miejscem zamieszkania. Bliskich przekonaniami, sposobem sprzeciwu lub sposobami poparcia jakiejś idei, zamysłów, realizacji wspólnych planów. Ilu ich może być? Tysiąc? A milion nie? Czemu by nie więcej. Blisko mamy do podwaliny wielomilionowej. Jeśli dodamy wspólne idee, plany, język, wspólną historię i widoki na wspólną przyszłość… No tak – to zarysowy kształt państwa. Etyka? Oczywiście, bez odniesień etycznych państwo zaistnieć nie może.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.