O fenomenie gruszy i Śląska opowiadali prelegenci podczas tegorocznego Festiwalu Słowa im. Rafała Urbana w Głogówku.
Niewiady, czyli Festiwal Słowa im. Rafała Urbana odbył się 28 lipca w Głogówku po raz drugi. Na plenerowej scenie przed obserwatorium astronomicznym zagościli prelegenci, a potem artyści.
- Rafał Urban był postacią wielowymiarową - sama jego osoba, ale i tematyka, którą poruszał w swojej twórczości. Zastanawiając się nad formułą festiwalu, staraliśmy nawiązać się do "Spotkań Urbanowych", które starsi z państwa może jeszcze pamiętają, organizowanych przez Towarzystwo Miłośników Głogówka, opolskie środowisko literackie, potem przez naszą głogówecką bibliotekę. Chcieliśmy, by zawierał aspekty literackie, filozoficzne i społeczne - opisuje Aleksander Devosges-Cuber.
Tym razem o rodzicach i dziadkach Rafała Urbana, a w szczególności o jego stryju Karlu mówił ks. Piotr Górecki, prof. UO, kapłan diecezji gliwickiej, wykładowca na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego, autor najnowszej monografii o ks. Karlu Urbanie (1864-1923), duszpasterzu i badaczu śląskiej historii. Choć większą część życia spędził on poza Głogówkiem, był ważną osobą w życiu swojego bratanka. A ich losy sprowokowały też do dyskusji o wielonarodowych korzeniach, złożonej tożsamości, relacjach rodzinnych czy zrozumieniu śląskiej duszy.
Ks. Piotr Górecki, prof. UO opowiedział o pochodzeniu głogóweckiego pisarza, a zwłaszcza o jego stryju Karlu. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość- Carl, ojciec Karla i Antona, a dziadek Rafała był najpierw ogrodnikiem-sadownikiem, potem też nauczycielem. Uczył dzieci mówiąc tak, jak w danym miejscu mówiły - po polsku i śląsku, a gdy tego zakazano, to po niemiecku. Stworzył dla uczniów rysunkowe tablice, był zwolennikiem kształcenia permanentnego... - wymieniał ks. Górecki, pokazując szerokie horyzonty i nowoczesne myślenie dziadka, które widać było także u Karla, który prócz posługi kapłańskiej był także zapalonym historykiem i miłośnikiem... głazów narzutowych. Tłumaczył dlaczego w czasach, gdy budził się ruchy narodowościowe, kapłani katoliccy, zwłaszcza na Śląsku byli często dwujęzyczni i starali się jednoczyć, a nie dzielić wspólnoty, w których posługiwali.
Tematem kolejnej rozmowy była prawda. O tym dlaczego dążenie do niej, a także jej pisanie, mówienie jest trudne opowiadała Beata Dżon-Ozimek, publicystka, dziennikarka, współautorka filmów dokumentalnych, wieloletnia korespondentka z Austrii, współautorka książki "Ptaki krzyczą nieustannie. Historia Günthera Niethammera, esesmana i ornitologa z Auschwitz". Wybrzmiała tam również kwestia odpowiedzialności autora, np. w pracy dziennikarza, ale i zmian, które nanoszone są trakcie prac redakcyjnych, a bywa, że zmieniają sens czy wydźwięk pierwotnych wypowiedzi.
Dr Paweł Kojs jest wnukiem Rafała Urbana. Karina Grytz-Jurkowska /Foto GośćWnuk pisarza, dr Paweł Kojs zwrócił uwagę słuchaczy na gruszę. Rozpoczął od ujęcia przyrodniczego, wszak jest dyrektorem Śląskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie i zastępcą dyrektora Polskiej Akademii Nauk Ogrodu Botanicznego Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej w Warszawie, zajmuje się od lat anatomią rozwojową drzew, czynną ochroną roślin oraz analizą złożonych systemów (przyrodniczych, społecznych, kulturowych). Sięgnął do dawnych lat, opowiadając o gruszkach-ulęgałkach i starych jabłoniach. Szybko jednak przeszedł do rozważań socjologiczno-filozoficznych, wspominając wielonarodowe korzenie rodzinne i specyfikę wielokulturowego Śląska, gdzie się wychowywał.
A smaku gruszek - zawartego w owocach, jak i przetworach - w przepysznej latwerdze, w pierniku nadziewanym tymi gruszkowymi powidłami, jak i w nalewce czy winie, można było skosztować dzięki Kołu Gospodyń Wiejskich z Winiar (dzielnica Głogówka).
Wreszcie po intelektualnej i kulinarnej uczcie był czas na kulturalną. Najpierw Robert Konowalik z teatru Fieter wskazał na ważny problem w monodramie "Bezgłośna samotność", opartym na podstawie opowiadania Bohumila Hrabala. A zwieńczeniem wieczoru był program literacko-muzyczny "Ojcze Rafale", pełen poezji śpiewanej i twórczości Rafała Urbana lub tej opowiadającej o nim samym.
- Cieszę się ze wsparcia tylu osób: od dyrektor centrum kultury, przez prelegentów, wielu pomagających w organizacji, panie z Koła Gospodyń Wiejskich, po członków rodziny ojca Rafała Urbana. Myślę, że ciągle możemy się od niego uczyć, a dzięki takiej różnorodnej formule festiwalu także się ubogacać - podsumował A. Devosges-Cuber.
Tu mała próbka części artystycznej:
Niewiady II Festiwal Słowa im. Rafała Urbana(obraz) |