- Nie mogąc przybyć do was ze względu na słaby stan zdrowia, a równocześnie wiedząc, że nie jestem w stanie pojechać do wszystkich, postanowiłem przełamać się z wami słowem Pana i tą drogą też przekazać wam Boże błogosławieństwo. Chcę dać wam światło i moc Pana ku ukojeniu i pokrzepieniu waszych dusz - mówi biskup opolski.
W związku z klęską powodzi biskup opolski udziela poszkodowanym przez powódź i osobom niosącym im pomoc dyspensy od obowiązku zachowania dnia świątecznego i uczestnictwa we Mszy św. w niedzielę 22 września.
- Drodzy diecezjanie, zwłaszcza wy, ciężko doświadczeni powodzią, choćbym znajdywał najwspanialsze pocieszenia, ciągle składał zapewnienia wsparcia i bycia z wami, wiem, że duszy waszej nie ukoję. Wasze skołatane i obolałe dusze potrzebują Bożego ukojenia i Bożej pociechy. Dlatego chcę się przełamać z wami słowem Pana, które wybrzmiało w liturgii sprawowanej z formularza Mszy Świętej w jakiejkolwiek potrzebie. W świątyniach naszej diecezji, w których jest ona sprawowana, Pan przemawia do nas słowem wyjętym z Księgi Lamentacji, słowem Jakuba Apostoła i markowym opisem uciszenia burzy na jeziorze - mówi bp Andrzej Czaja.
Posłuchaj całego rozważania:
Biskup, rozważając trzy fragmenty z Pisma Świętego, podpowiada, jak ważna w przeżywanych obecnie trudnych wydarzeniach jest pamięć o Bogu i wielkich Jego dziełach.
- Autor biblijnych lamentacji przyznaje szczerze: "zapomniałem o szczęściu". Taki dramat rozgrywa się też w waszych duszach wskutek tragicznej klęski powodzi, która tak bardzo tak wielu dotknęła. Brakuje spokoju w duszy, pojawia się i trawi nas pytanie, dlaczego nas to dotknęło, mnie, moją rodzinę? Przecież staram się żyć po Bożemu, dlaczego Pan Bóg nie przyszedł nam z pomocą, gdzie był nasz Pan, Bóg z nami, Emanuel? I nie brakuje diabelskich wręcz podszeptów i uwodzenia: "no to masz Twojego Boga, zostawił cię" - zauważa biskup.
Podpowiada, że na nieszczęście, które nas dotknęło trzeba spojrzeć oczyma wiary, trzeba budzić w sercu ufność do Boga i nie szukać światła w ludzkich myślach i dywagacjach, ale w słowie Pana. Wskazuje na te momenty z ostatnich dni, kiedy Pan Bóg ukazywał swoją wierność i miłość.
- Przeżywaliśmy niejedno cudowne ocalenie od jeszcze większego nieszczęścia - szczególnie myślę w Nysie. A nawet to tragiczne zniszczenie mostu w Głuchołazach, że nie stał się on tamą, nie zablokował wody - wskazuje bp Czaja.
Sięga też do początkowego fragmentu listu św. Jakuba Apostoła, w którym czytamy: "ilekroć spadają na was różne doświadczenia, wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość".
- Z własnego doświadczenia pozwolę sobie dopowiedzieć, że Boża próba to czas szczególnego zbliżenia się Boga do człowieka. Doświadczyłem nieodgadnionej pedagogii Boga, doświadczyłem krzyża łaski. Owszem, bolało i ciągle nieraz boli, ale dokonuje się przemiana duszy na bardziej prostą, ufną, otwartą, można powiedzieć dziecięcą, czyli coraz bardziej na miarę Chrystusowej podpowiedzi o Królestwie Bożym. Moi drodzy, w tych dniach słyszę o takiej przemianie wielu ludzi. Właśnie w tym czasie nieszczęścia powodzi, dokonuje się przemiana naszych dusz, choćby w myśl porzekadła, że bieda łączy. Cierpienie otwiera na innych, uruchamia inne wartościowanie, budzi zasadnicze pytania o sens, cel i wartość życia. Pojawia się dystans do spraw ziemskich, do tego co doczesne. Odkrywamy na nowo moc i wartość wiary. I pojawiają się owoce Bożego Ducha, takie jak miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć. Choćby wspomnieć łańcuchy ludzi podających sobie worki piasku i w ten sposób ratujący swoje zabudowania, dobytek. To wyraźny objaw Bożego działania, ale też przemiany w nas. To dobry start do jeszcze większego zbliżenia się do Boga i siebie nawzajem - zauważa pasterz Kościoła opolskiego.
Rozważa też fragment Ewangelii św. Marka o ucieszeniu burzy na jeziorze. Jaką lekcję to słowo nam przekazuje?
- Fale biły w łódź tak, że się już napełniała. My podobnie, mieliśmy nadzieję, że może nie będzie tak źle, aż tu nagle gwałtowne fale i prądy uderzały w domy, we wszystko co napotkały i napełniały kolejne piwnice mieszkania. Zniszczenia ogromne i wielkie obawy o jutro, niepokój o przyszłość. Apostołowie też łapali się za głowy pełni lęku i obaw. Przerażanie i bezradni - mówi bp Czaja. I przypomina, że apostołowie zbudzili Jezusa i otrzymali Jego moc, światło zawarte w Jego słowie.
- Chcę dać wam światło i moc Pana ku ukojeniu i pokrzepieniu waszych dusz. Na Jeziorze Galilejskim wicher się uspokoił i nastała wielka cisza. Nam też potrzeba takiego Bożego pokoju i wyciszenia serca, aby z ufnością wyczekiwać ratunku od Pana i tego wam szczególnie życzę, byście ukojeni w swojej duszy z ufnością zwrócili się do Pana całym sercem - podkreśla ordynariusz.