Pytanie do wyznawców teorii "powódź jako kara Boża". Proszę, połączcie te kropki i powiedzcie, co wam wychodzi.
Z myślą o tym, że powódź jest karą za grzechy ludzkości pożegnałem się pięknej lipcowej nocy Roku Pańskiego 1997. Stałem - nota bene nielegalnie - na moście nad Odrą w Koźlu i patrzyłem na nadchodzącą grozę. Olbrzymie fale wzburzonej Odry odcinały mnie właśnie od miasta. Oraz od taty, który dyżurował tam w Rejonie Dróg Publicznych i został uwięziony na następnych pięć dni i nocy.
Wtedy skutecznie wypalona została we mnie myśl, że to Pan Bóg właśnie wziął się za karanie grzeszników, a konkretnie tych z powiatów raciborskiego i kędzierzyńsko-kozielskiego. A potem z powiatów i województw następnych.
W tym problem. Dlaczego - nawet zakładając, że Bóg chciałby językiem katastrofy i nieszczęścia przemówić do rozumu niektórym ludziom - ukarani mieliby być ludzie także zupełnie niewinni? Czyżby Bóg Ojciec był podobny do rozwścieczonego siepacza rażącego na oślep, na kogo popadnie? Absurd.
Być może ktoś powie, że to nie takie proste, a ścieżki Pana są inne niż nasze. Że to tajemnica Bożego działania i Jego zbawczych zamiarów. Że trzeba myśleć „po Bożemu”, nie po ludzku.
Wobec takiego stawiania sprawy mam ochotę pojechać trochę po teologicznych ekstremach. Proszę o połączenie - w ramach założeń teorii „powódź jako kara Boża” - kropkami dwóch faktów. Wczoraj ogłoszono, że o. Antoni Dudek, franciszkanin, został wyrzucony z zakonu za przestępstwa seksualne. On pochodzi z Kłodzka. A w Kłodzku klasztor i kościół franciszkanów zostały strasznie zniszczone. Wstępne szacunki mówią o kilkunastu milionach złotych potrzebnych na odbudowę. Czy te kropki się łączą? I co by niby miało wychodzić po ich połączeniu?
Nie róbmy z Boga karykatury, bożka zemsty, złośliwego władcy, króla, który mści się na poddanych, bo nie zapłacili mu ostatniej raty należnego podatku i nie złożyli należnego hołdu.
Myślenie człowieka wierzącego o powodzi nie powinno pytać o karę, ale o to, czy ten kataklizm - a przez niego kochający Pan Bóg - może nas czegoś nauczyć? A to już inna sprawa. O tym kiedy indziej.