W przeddzień 35. rocznicy tragicznej śmierci w górach Jerzego Kukuczki, najwybitniejszego polskiego himalaisty, jego żona Cecylia opowiadała w Opolu o nim, o sobie i rodzinie.
Bardzo tęsknię za tym pięknym życiem z Jerzym. To były wspaniałe lata. Choć było ich tak niewiele: w małżeństwie tylko 14, w narzeczeństwie - 3 - rozpoczęła w Opolu swoją opowieść o J. Kukuczce jego żona Cecylia.
Spotkanie z żoną najsławniejszego polskiego himalaisty - zdobywcy wszystkich 14 ośmiotysięczników w Himalajach i Karakorum - odbyło się 17 października w ramach XIII Opolskiego Festiwalu Gór w namiocie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Miejsc siedzących zabrakło.
Data spotkania była znacząca: za tydzień - 24 października - minie 35. rocznica śmierci J. Kukuczki. Zginął na niezdobytej do tamtej pory południowej ścianie Lhotse (8511 m n.p.m.). - Od szczytu dzieliło ich tylko 161 metrów, Jurek niespodziewanie odpadł od ściany, pękła lina - wspominała ten moment żona.
Okazją do spotkania w bibliotece był fakt, że C. Kukuczka wydała w tym roku autobiografię pt. "Listy z pionowego świata. Wspomnienia żony himalaisty". - Miałam wielkie obawy. Wiele lat zastanawiałam się, czy napisać taką książkę. Nigdy nie byłam na to gotowa. Ale pod wpływem ludzi, którzy przychodzą do izby [Izba Pamięci Jerzego Kukuczki mieści się w jego rodzinnej Istebnej, w przysiółku Wilcze - przyp. aut.], zwłaszcza kobiet, które do dziś mnie pytają, jak ja wytrzymałam życie z Jerzym, "przecież jego cały czas nie było w domu, przecież cały czas drżała pani o jego życie". Synowie też ciągle mnie namawiali: "Mamo, ty musisz coś napisać, zostaw pamiątkę dla nas". Ale bardzo przeżyłam wydanie tej książki. Zwłaszcza listy Jurka do mnie trudno mi było opublikować, bo uważałam, że są za bardzo osobiste. Nie chciałam się dzielić z ludźmi swoją prywatnością. Ale syn stwierdził, że jestem jakaś przedwojenna, że teraz wszyscy pokazują swoją prywatność, że nie ma się czego wstydzić. I tak pod naciskiem ludzi i moich synów powstała ta książka. Ale bardzo przeżyłam jej pisanie. Wróciły wszystkie wspomnienia - mówiła C. Kukuczka.
Podczas prowadzonego przez Grzegorza Pielaka spotkania żona J. Kukuczki odpowiadała głównie na pytania o ich życie rodzinne i niektóre szczegóły zachowania wybitnego sportowca o światowej sławie (był drugim po Reinholdzie Messnerze - ale w dwa razy krótszym czasie - zdobywcą tzw. Korony Himalajów). Na przykład o to, czy palił papierosy. Tak - palił, choć tylko do pierwszej bazy górskiej, potem przestawał. Czy dobrze jeździł na nartach? Bardzo dobrze - z ostatniego zdobytego ośmiotysięcznika zjechał na deskach. Czy rodzinnie chodzili po górach? Tylko w okolicy Istebnej.
Grzegorz Pielak zapytał także o rolę religii w życiu J. Kukuczki. - Religia i wiara odgrywały w jego życiu bardzo ważną rolę. Jerzy wywodził się z rodziny religijnej. Górale są bardzo religijni i on się tego nie wstydził. Na każdym kroku to podkreślał. W kościele bardzo często widziałam, jak modli się w skupieniu, czułam, jak zaufał Bogu. Na wyprawy zabierał Biblię i tam sobie studiował. Nosił zawsze srebrny krzyżyk, który podarowała mu matka. Podczas pierwszej wyprawy na Lhotse (1979 r.) zgubił gdzieś ten krzyżyk. I był taki zabobonny, że powiedział, iż nie wejdzie w ścianę, dopóki tego krzyżyka nie odnajdzie. Do mnie słał listy, żeby mu przysłać krzyżyk, ale po kilku dniach znalazł ten krzyżyk gdzieś między kamieniami w bazie. Dopiero wówczas wszedł w ścianę - mówiła C. Kukuczka.
Opowiadała o tym, że w ciągu roku mąż bywał nawet na trzech wyprawach w Himalaje, co w latach 80. XX w. oznaczało o wiele dłuższe pobyty poza domem. Bywało to i ponad pół roku. A co z tym się wiąże - tęsknota, brak męża i ojca w domu, wszystkie domowe kłopoty spadające na barki żony.
- Nie zamieniłabym tego życia z Jerzym na żadne inne życie - powiedziała C. Kukuczka na koniec, zapytana, czy dzisiaj wybrałaby inną drogę życiową.
Poniżej można posłuchać (i obejrzeć) przejmującą piosenkę pt. "Celina" dedykowaną i opowiadającą o Cecylii Kukuczce w wykonaniu Julii Pietruchy & Miuosha i zespołu Śląsk.
Julia Pietrucha - Celina (MIUOSH x ZESPÓŁ ŚLĄSK - Pieśni Współczesne)Więcej w "Gościu Opolskim" nr 44 na 3 listopada.