- To jeden z owoców Bożego ducha, którego deficyt Kościół zaczyna odczuwać coraz bardziej - przyznaje biskup.
Mówił to w Wielki Czwartek 17 kwietnia rano na Mszy Krzyżma, sprawowanej w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu. Spotkali się tam kapłani diecezji opolskiej, przedstawiciele nadzwyczajnych szafarzy Komunii św., Liturgicznej Służby Ołtarza oraz różnych wspólnot. Eucharystii przewodniczył bp Andrzej Czaja, koncelebrowali biskupi: Rudolf Pierskała, Paweł Stobrawa i Waldemar Musioł oraz księża przybyli z całej diecezji.
To właśnie na Mszy Krzyżma w Wielki Czwartek, który upamiętnia ustanowienie dwóch sakramentów: Eucharystii i kapłaństwa, księża odnawiają przyrzeczenia, złożone podczas święceń. Modlą się też za zmarłych kapłanów, wymieniając tych z diecezji opolskiej, którzy odeszli do Pana od minionego Wielkiego Czwartku (a byli to: ks. Edmund Sachta, ks. Kazimierz Balak, ks. Jan Drewniok, ks. Tomasz Horak, ks. Stefan Jenek, ks, Zygmunt Hupka, ks. Lesław Kasprzyszak, ks. Henryk Cwik, ks. Zbigniew Donarski oraz dk. Piotr Kowalczyk).
Podczas tej liturgii biskup błogosławi również oleje święte: chorych i katechumenów oraz konsekruje olej krzyżma (używane podczas udzielania sakramentów chrztu, bierzmowania i kapłaństwa, jak również przy konsekracji kościołów i ołtarzy).
Modlitwa nad olejem krzyżma świętego.Bądźcie wierni
Nawiązując do odnawianych w tym dniu przyrzeczeń kapłańskich, biskup przyznał, że ich realizacja nie jest łatwa, dlatego kapłani potrzebują modlitewnego wsparcia od wiernych. Wspomniał o wspólnocie Oremus, Margaretkach, dziękując im za stałą modlitwę.
W homilii skupił się na wierności Chrystusowi, powołaniu. Skonstatował, że tej wierności brakuje w związkach małżeńskich, w życiu konsekrowanym i kapłańskim.
- Wierność - zarówno ta kapłańska, jak i małżeńska - powinna mieć swoje źródło w Chrystusie. Bez wierności Bogu nie ma tego co Boże w ludzkim życiu, nie ma możliwości spełnienia nadziei życia w królestwie Bożym. Wielką przestrogą dla nas jest to, co stało się w życiu uczniów Pańskich, w czasie jego męki. Uciekli, opuścili Pana, zostawili Go, a jeden nawet zdradził. Ten, którego Jezus uczynił pierwszym z dwunastu, wyparł się Go. A przecież dopiero co wielbili Boga z radością wielką za wszystkie cuda, jakie widzieli - pokazywał biskup.
A rozważając, dlaczego tak się stało, zwracał uwagę, że przy stole podczas Ostatniej Wieczerzy byli bardziej zajęci sobą niż naukami Pana. Spierali się o to, który z nich jest największy, a kiedy usłyszeli, że Pan przekazuje im swoje królestwo, wówczas wręcz „utonęli” w swym różnym myśleniu.
- Pewność siebie ogarnęła ich serca, ogarnęło ich rozprzężenie. To ujawniło się w Ogrójcu, gdzie mimo nakazu „czuwajcie i módlcie się”, zwyczajnie posnęli... Zabrakło im gotowości trwania przy Panu. I w godzinie próby opanował ich lęk o własne życie. Jakże inaczej było później, wskutek spotkań ze Zmartwychwstałym! One dały im pewność, że żyje, przezwyciężył śmierć. Wylanie Ducha Świętego sprawiło, że mieli w sobie moc trwania przy Bogu i świadectwa aż po oddanie życia. Byli już wierni Jezusowi aż do końca - tłumaczył bp Czaja.
Podkreślał, że jeśli nie będzie wierności Chrystusowi, Jego miłości, nie będzie nadziei. - Wtedy będą lęki, obawy, światowe życie, jakby Pan nie wybrał, nie posłał, jakby to było „nasze kapłaństwo”. My tej nadziei bardzo potrzebujemy w świecie. Bóg na krzyżu objawił swoją miłość i to dało apostołom nadzieję - dodał.
Odnowienie przyrzeczeń kapłanskich
Mamy wzory i orędowników
Zaznaczając, że dobra i zdrowa wiara wyraża się w wierności, wskazał na mocne przykłady z nieodległej przeszłości, sprzed 80 lat, jakie mamy też na naszej ziemi. Nawiązał do 1945 roku, kiedy podczas przejścia Armii Czerwonej życie straciło 44 kapłanów, 5 braci zakonnych i 87 sióstr z różnych zgromadzeń. Wymienił elżbietanki: s. Paschalis i jej towarzyszki, s. Marię Gabrielis FMM. W modlitwie o wierność do końca wezwał wstawiennictwa błogosławionych księży: Alfonsa Trackiego, Ryszarda Henkesa, Józefa Cebuli i innych.
Mówiąc o strasznych próbach, przed którymi zostali oni postawieni, bo Czaja wspomniał o bieżących statystykach, które wskazują, że rośnie nastawanie na kapłanów, jest coraz więcej form agresji, nawet zabójstwa na tle rabunkowym.
- Nie jest wykluczone, że przyjdzie nam oddać życie za to, że się jest kapłanem Chrystusa. Musimy być gotowi, a tę gotowość wykuwa się w codzienności - podsumował.
Zwrócił się też do młodych, do Liturgicznej Służby Ołtarza.
- Radujemy się wami, dziękujemy wam, jesteśmy zbudowani tym, że garniecie się do ołtarza Pana, w ten sposób wyrażacie swoją wiarę i miłość do Niego. Budujecie nas swoją postawą. Dzięki za to - mówił.
Wspomniał też o trudnościach, przed jakimi stają: w przyznaniu się do Jezusa, w chodzeniu na religię. - Chcę wam powiedzieć: Nie lękajcie się. Nie bójcie się. Jezus, któremu służycie widzi was, On dał za nas życie, nie pozwoli was skrzywdzić. Tu jest was dużo, w parafiach też niemało, ale w seminariach bardzo mało. Myślę, że Pan niejednego i niejedną z was woła. Jeśli cię woła, to nie uciekaj, odpowiedz tak. Jeśli będziesz temu powołaniu wierny, będziesz szczęśliwy - zakończył.
Po Eucharystii bp Andrzej tradycyjnie spotkał się z ministrantami - była radość, wspólne odśpiewanie hymnu LSO, a 104 najbardziej zasłużeni, których zgłosili proboszczowie, odebrali z rąk biskupa dyplomy uznania.