Opolanie jako pierwsi - dzień przed oficjalną premierą w Legnicy - mogli zobaczyć film "Tajemnica holownika Radgost".
Amatorski obraz fabularny, który był kręcony w kultowej harcówce na „Barce” w Opolu, został wyprodukowany przez HOP Studio pod patronatem Harcerskiej Organizacji Perspektywa. Zarys historii, łączącej elementy romansu i thrillera, scenarzystka i reżyserka Patrycja Piwowar-Janicka stworzyła podczas biwaku na „Barce” - czyli tytułowym holowniku Radgost - u hm. Marii Markuszewskiej.
Bohaterką opowieści jest Alicja, harcerka, która przyjeżdża do Opola na biwak. Nocą dziwne dźwięki i tajemnicze głosy budzą w dziewczynie niepewność. Podczas rejsu do Wrocławia harcerze zaczynają znikać w niewyjaśnionych okolicznościach.
Te współczesne wydarzenia przeplatają się z historią z lat 50. XX wieku, kiedy kapitan zabrał na pokład swoją piękną córkę. Między młodą dziewczyną a jednym z marynarzy rodzi się uczucie, którego ojciec nie akceptuje. Niepokorność dziewczyny sprowadza na nią niebezpieczeństwo.
Co łączy historię sprzed lat z biwakiem, na który pojechała Alicja? Co tak naprawdę się wydarzyło, skoro w ostatniej scenie hm. Maria Markuszewska opowieści harcerzy o nocnych wydarzeniach w czasie rejsu puentuje zdaniem, że „Barka” już nie pływa.
Prapremiera „Tajemnicy holownika Radgost” odbyła się 24 maja w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu. Wzięli w niej udział twórcy filmu, aktorzy wcielający się w główne role, a także przedstawiciele opolskiego środowiska harcerskiego.
- Drodzy państwo, wasz odbiór, wasz feedback będzie najważniejszym ze wszystkich późniejszych odbiorów, dlatego, że jeszcze możecie wpłynąć na kształt tego filmu, albo bijąc brawo, albo bucząc podczas tej prapremiery. W zależności od waszych sugestii jeszcze przez noc będziemy mogli wpłynąć na kształt tego filmu przed jego jutrzejszą premierą w Legnicy - podkreślił Jerzy Janicki, autor zdjęć. Janicki jest prezesem Legnickiego Automobilklubu oraz Muzeum Techniki i Motoryzacji w Legnicy, artystą fotografikiem, od ponad 40 lat instruktorem harcerskim, a także muzykiem, dziennikarzem i reżyserem filmowym. Choć pochodzi z Opola, to od lat związany jest z Legnicą.
Główną rolę, zarówno Alicji, jak i córki kapitana z lat 50., wcieliła się Joanna Serniak, która obecnie studiuje aktorstwo w Pradze. Zakochanego w niej marynarza zagrał Kamil Borsuk, były członek 107. Drużyny Harcerskiej z Opola, a obecnie aktor Teatru Nowoczesnego w Krakowie.
Z kolei w kapitanów „Barki” wcielili się Piotr Laskowski - w czasach minionych, i hm. Maria Markuszewska - współcześnie.
- Statek ładnie wygląda, ładnie to nakręciliście. Podobało mi się bardzo. Jedyne na co zwróciłam uwagę to, że nie wiem, jak to się stało, że pozwoliłam, żeby harcerze w pałatkach latali na okręcie. To nie pasowało. Ale płyniemy dalej - w pierwszych wrażeniach po projekcji komentowała Maria Markuszewska.
- Harcerstwo nie jedno ma imię. To, że film powstał z inicjatywy harcerzy, że grali w nim harcerze, to jest sensem naszej pracy, by pokazywać, że rzeczy nas nie ograniczają. Chodzi o zapalanie do nowych pomysłów, o podsycanie ciekawości świata. Każdy z nas może być reżyserem, aktorem, twórcą. Każdy z nas kształtuje rzeczywistość. Właśnie to przez całe życie przekazujemy naszym harcerzom - posumował hm. Piotr Laskowski.
- Największym problemem podczas produkcji tego filmu była pandemia, która na ponad dwa lata zablokowała nasze prace. Kiedy zaczynaliśmy zdjęcia, wszyscy aktorzy byli dużo młodsi i wyglądali zupełnie inaczej. Kiedy wróciliśmy do kontynuowania zdjęć, okazało się, że młodzi ludzie nam dorośli. Mimo że mieliśmy nakręcone 80 proc. filmu, reżyserka zdecydowała, że musimy zacząć od początku - opowiadał Jerzy Janicki.
- To była przepiękna przygoda pracować z tak charakternymi ludźmi na planie, a jednocześnie tak wychowanymi i dobrymi, od których dobro i chęć współpracy po prostu bije - zapewniła Joanna Serniak. - Czuję się zaszczycony, że mogłem być częścią tego filmu. Dziękuję Asi za współpracę. To już 3-4 lat minęły, jak kręciliśmy te ujęcia. Dziś jesteśmy zupełnie innymi ludźmi i myślę, że rozwinęliśmy się. Ale fajnie jest wrócić do tamtych wydarzeń sprzed lat i zobaczyć siebie z tamtego czasu - podkreślił Kamil Borsuk.
- Proszę wziąć pod uwagę, że to nie jest wielkie Hollywood, to nawet nie jest wielka Hollyłodź, to jest po prostu film zrobiony przez harcerzy, własnym sumptem, do tego dzieła nikt złotówki nie dołożył. Premiera zbiega się w czasie z problemem, który dotknął "Barkę". Ma dno podziurawione przez ostre kamienie - zaznaczył Jerzy Janicki.
Obecnie legendarna „Barka” należąca do 41. Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej im. Władysława Wagnera, niewątpliwie jeden z symboli Opola, jest w stoczni w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie czeka ją konieczna naprawa. Na ten cel potrzeba 1 mln 100 tys. zł. Trwa zbiórka, którą po projekcji filmu można było wesprzeć.