W szkolnym internacie PLO nr IX w Opolu odbyły się warsztaty z o. Emmanuelem ze Zgromadzenia Misjonarzy Afryki i s. Lucy ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki.
Ojciec Emmanuel Noufe pochodzi z Burkina Faso. Był na misjach w Demokratycznej Republice Konga i Burundi, a od 8 lat jest we wspólnocie ojców białych w Polsce. Siostra Lucy Nabweteme pochodzi z Ugandy. Była misjonarką w Tanzanii i Kenii, a potem przez 8 lat posługiwała w Mauretanii. Teraz od 4 lat jest we wspólnocie sióstr w Polsce.
Siostra Lucy należy do Zgromadzenia Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki, a ojciec Emmanuel do Zgromadzenia Misjonarzy Afryki, które powszechnie nazywa się zgromadzeniem ojców białych. - To nazwa, która wzięła się od naszego stroju. Mamy białe gandury, czyli stroje noszone na co dzień przez muzułmanów. U początków naszego zgromadzenia, kiedy księża przyjechali do Afryki z Francji i chcieli spotkać się z muzułmanami, zaczęli nosić takie same stroje, jak oni. Tak zostało do dziś - wyjaśnia o. Emmanuel.
Pełne wybuchów radości spotkanie, które z inicjatywy wychowawcy Jacka Klose odbyło się szkolnym internacie w poniedziałkowy wieczór (27 października), przyciągnęło kilkudziesięciu młodych ludzi. Była to okazja, by dotknąć skóry węża, założyć tradycyjny kapelusz z Burkina Faso czy zobaczyć sandały, które zostały zrobione ze zużytych opon samochodowych.
Jednak najbardziej wciągającą częścią spotkania była nauka śpiewu w językach afrykańskich. Najpierw o. Emmanuel zaproponował piosenkę „Mamboza” w języku lingala, którą najczęściej wykonuje się na Mszy św. podczas ofiarowania. Refren, który brzmi: „E Yawe yamba, mabonza”, oznacza „Przyjmij nasze ofiary”.
- To radosna piosenka, porywająca do tańca. U nas, w Afryce liturgia jest roztańczona i rozśpiewana, bo po prostu lubimy tańczyć i śpiewać - opowiada o. Emmanuel.
Druga piosenka okazała się trudniejsza. Był to utwór „Karibuni wote” w języku suahili, w którym śpiewa się „Witajcie wszyscy, witajcie bracia i siostry, wejdźcie z wielką radością do domu naszego Ojca”. W tym przypadku tekst afrykański okazał się trudniejszy do wymówienia, a co dopiero do wyśpiewania.
27.10.2025, Opole. Spotkanie młodzieży z o. Emmanuelem, misjonarzem AfrykiFinałem misyjnego spotkania była krótka lekcja gry na djembe, którą poprzedziło poznawanie różnych afrykańskich instrumentów, a także odróżniania bębna od djembe. Tu główną różnicą jest siła dźwięku. - U nas w Afryce, gdy słyszymy grę na bębnie, to możemy rozpoznać, co się wydarzyło. Jest inny dźwięk, jak urodzi się dziecko, inny, jak ktoś umiera, a jeszcze inny, gdy zawierany jest ślub. Dzięki temu grą na bębnie można informować innych o tym, co się wydarza - tłumaczy o. Emmanuel.
Prezentuje też inne instrumenty. - To marakesz zrobiony z kokosa. W Polsce takie instrumenty kupuje się w sklepie, a w Afryce sięgamy po to, co mamy pod ręką, np. po owoce z drzewa, i sami wykonujemy instrument - opowiada. Pokazuje także zrobiony z drewna i sznurka ksylofon, bardzo popularny afrykański instrument.
- Opowiadamy wam o innych krajach, pokazujemy rzeczy, które są bogactwem afrykańskiej kultury, które świadczą o kreatywności ludzi. Każdy instrument ma inny dźwięk, ale razem brzmią pięknie. Ludzie też są różni, ale to świadczy o bogactwie kultur. Każdy z nas jest inny, ale to ważne, że każdy z nas może być tym, kim jest - puentuje s. Lucy.