Nowy numer 13/2024 Archiwum

Dworzec teologiczny

Albo kolej musiała zacząć objawiać mi jakieś teologiczne tajemnice świata, albo byłby szlus, wysiadka, przystanek końcowy, ostateczna kontrola biletów itp.

Od dość już długiego czasu jestem przekonany, że koleje (państwowe, prywatne, tanie, regio, śląskie, wrocławskie etc., a nawet Ceske Drahy i Deutsche Bahn, które też pojawiają się na naszych szynach) są miejscem, w którym jakaś tajemnica Boża się objawia. Mistyka kolei i rzeczy tego typu.

Ze mną sprawa jasna – zacząłem 19. rok dojeżdżania do redakcji „Gościa Niedzielnego” w Opolu. Muszę więc myśleć w ten sposób, bo inaczej najprawdopodobniej bym zwariował, a może z roboty się zwolnił, może mnie by zwolnili. Innego wyjścia – co tu gadać po próżnicy – po prostu nie było. Był albo wóz, albo przewóz. Albo kolej musiała zacząć objawiać mi jakieś teologiczne tajemnice świata, albo byłby szlus, wysiadka, przystanek końcowy, ostateczna kontrola biletów itp. Więc dla mnie sprawa jest jasna i oczywista: kolej jest, jak mówią teologowie akademiccy, miejscem teologicznym.

Tym bardziej cieszy mnie fakt, że teologiczną rolę kolei żelaznych zaczynają doceniać następni domorośli teologowie. Oto przedwczoraj na dworcu PKP w Kędzierzynie-Koźlu, który miewał już w swej historii czasy świetności, przy zejściu do tunelu (by nie powiedzieć: otchłani) pojawił się napis: „Mimo, że mnie nie rozumiesz, ale chcę abyś mnie poznał – Bóg”. Widać sporą determinację kolejowego skryby, który w lapidarnej formie chciał przekazać pragnienie Boga. Farba w puszce czy w sprayu najwyraźniej kończyła mu się w trakcie wykonywania napisu, skoro musiał użyć aż trzech kolorów.

Dworzec  teologiczny   Napis zejściowy z peronu 3 Andrzej Kerner/GN Z teologicznego punktu widzenia interesujące jest również zestawienie napisu wejściowego z napisem zejściowym. Schodzących z peronu 4 dworca wita bowiem inna teologiczna sentencja, powiedzieć trzeba wprost – eschatologiczna przestroga. „Witamy w piekle!”. Szczerze wątpię, by obydwa napisy były dziełem tej samej ręki. Drugi nosi ślady wyraźnych inspiracji kibicowskich (teologia stadionów czeka dopiero na swojego piewcę), ale niezależnie od intencji twórców tworzą one dość spójną całość.

Albo – albo.

PS. Niezależnie od teologicznych fascynacji nie pochwalam pisania po murach. Na dworcu w Kędzierzynie w szybkim tempie przybywa napisów, które urody mu nie dodają.


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy