Nowy numer 13/2024 Archiwum

Mieszkańcy kościelnego poddasza

Jak stwierdzić obecność nietoperza albo sowy w kościele, kaplicy czy na strychu plebanii?

Mieszkańcy kościelnego poddasza   Tę wieżę w kościele w Żyrowej upodobała sobie jedna z sów. Karina Grytz-Jurkowska /GN

- U nas na pewno nic nie ma – mówi do opolskich biologów niejeden proboszcz. Po czym okazuje się, że na strychu kościoła bądź na jej wieży jest kolonia rzadkich nietoperzy licząca kilkaset osobników albo gniazdo chronionej sowy.

To tylko niektóre z naszych Braci Mniejszych, którym spodobało się zamieszkiwanie w Domu Bożym. Znajdują tu spokój, przestrzeń i dobre warunki do życia.

Nietoperze i sowy to jedne z rzadszych a przy tym mało dokuczliwe zwierzęta sąsiadujące z człowiekiem. Bardziej kłopotliwe bywają gołębie, kawki, a z ssaków myszy bądź kuny.

Nietoperze są zwykle malutkie, rzędu 5-7 cm, aktywne nocą więc nie rzucają się w oczy, nie pozostawiają też śladów. Tylko sporadycznie zdarza się, że obudzone stworzenie wlatuje w przestrzeń kościoła – bo zwykle unikają jasnych i głośnych miejsc. Pomiędzy bajki można więc włożyć opowieści o skrzydlatych drapieżnikach, atakujących ludzi i wysysających krew.

- Nietoperz traktuje człowieka raczej jak przeszkodę, którą trzeba ominąć, co najwyżej złapany może ugryźć. Najlepiej wtedy zostawić otwarte okno, zgasić światło i sam wyleci – radzi chiroptorolog.

Podobnie sowa, porusza się bezszelestnie, zdradza ją dopiero obecność gniazda albo pohukiwanie.

Jak więc stwierdzić ich obecność?

Mieszkańcy kościelnego poddasza   Nocek duży to jeden z mieszkańców kościelnych strychów Grzegorz Hebda - Najłatwiej, nie wchodząc na górę obserwować ich wyloty nad ranem albo wieczorami, w okolicach zachodu słońca, w okresie od kwietnia do września. Jeśli wejdziemy już na strych lub kościelną wieżę, nie zawsze widać nietoperze wiszące u sufitu. Tak zachowują się tylko niektóre ich gatunki. Inne chowają się w szczelinach murów lub przy krokwiach. Najłatwiej zaobserwować ich odchody – podobne kształtem go herbacianego granulatu lub mysich odchodów. Stanowiska sowy – rozpoznaje się dzięki resztkom pokarmu, które są w pobliżu jej gniazda – opowiada Janusz Jabłoński, przyrodnik ze Zdzieszowic. Liczenie ptaków, ekspertyzy przyrodnicze, współpraca z organizacjami ekologicznymi na terenie Opolszczyzny i Dolnego Śląska – tym zajmował się najpierw jako wolontariusz, teraz niemal zawodowo. To samo mówi dr Grzegorz Hebda, z Katedry Biosystematyki Uniwersytetu Opolskiego.

Jak nie zaszkodzić tym lokatorom, planując remont, poradzić sobie z resztkami, które pozostawiają albo w zabezpieczyć jeśli trzeba newralgiczne punkty budynku?

Z tym można zwrócić się do naukowców, np. z Uniwersytetu Opolskiego, do wolontariuszy ze Stowarzyszenia Pro Natura z Wrocławia (kontakt: 071/ 343 09 58) albo np. skontaktować się z Januszem Jabłońskim, który zezwolił na udostępnienie swojego numeru telefonu do kontaktu (604 642 505).

 

O tych nietypowych „parafianach” i tym, jak z nimi żyć można przeczytać w opolskim dodatku dzisiejszego wydania Gościa Niedzielnego (GN nr 28)


 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy