Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ja na razie wygrywam

Może życie Piotra Czaka wyglądałoby dzisiaj inaczej, 
gdyby nie te buty... 
. Mija 10 lat od tragedii w hali MTK.

W sobotę 28 stycznia 2006 r. Piotr Czak wczołgał się w świat, w którym znikła granica między śmiercią a życiem. – Pełzłem pod tymi blachami jak robak i mówiłem Różaniec. Słowa plątały się ze łzami i myślami: „Panie Boże, to nie może być!”. Byłem ja, życie, śmierć i Bóg nad nami – hodowca gołębi pocztowych z Warmątowic wspomina tragedię w chorzowskiej hali wystawowej. Miał wtedy na nogach buty traperskie z silnie bieżnikowaną podeszwą, która dobrze trzymała się blachy zawalonego dachu hali. Buty były podarunkiem od kolegi Andrzeja Białego, hodowcy z Witten. Inni, którzy pośpieszyli na ratunek kolegom, nie potrafili przejść po oblodzonych płatach blach, ślizgali się, padali, musieli rezygnować. Piotr Czak, były bokser „Pioniera” Strzelce Opolskie, przedzierał się przez kolejne warstwy zawaliska – w głąb masy połamanych kratownic, blach, lodu i śniegu.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy