Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Na camino odnalazł szczęście

W Chróścicach Edward Schiwek opowiadał o pielgrzymce do Santiago de Compostela.

Przyznaje wprost, że nie jest typem wędrowca. Nim ruszył na camino nie był na żadnej pielgrzymce czy pieszej wyprawie. Uprawianie sportów też go nie pociągało. Więcej! Nie pociągało go podróżowanie, bo najlepiej czuł się we własnym domu wśród bliskich. Jeśli już musiał ruszyć w podroż, to skrupulatnie ją planował.

Dlatego sam się dziwi, że obudziła się w nim myśl o camino, która z czasem stała się myślą wręcz maniakalną, bo wciąż i wciąż do niego powracającą.

Edward Schiwek urodził się prawie 50 lat temu w Chróścicach, wychował się w Kolonii Popielowskiej, a w 1988 roku wyjechał z rodziną do Niemiec. Tam żyje, choć czuje się Ślązakiem i – jak przyznaje – jego serce nadal bije dla Śląska.

Edward ruszył do Santiago de Compostela w maju 2013 roku. Szedł tzw. Drogą Francuską, wiodącą do grobu św. Jakuba z francuskich Pirenejów. Swoje doświadczenia spisał w książce, która właśnie ukazała się w języku polskim nakładem Księgarni św. Jacka. „Krok za krokiem. Coraz dalej” to nie tylko dziennik wędrówki, ale też dziennik przemiany, która dokonała się w bohaterze.

Na camino odnalazł szczęście   Książka "Krok za krokiem. Coraz dalej" najpierw ukazała się w języku niemieckim, a teraz w języku polskim Anna Kwaśnicka /Foto Gość O doświadczeniach z Drogi św. Jakuba Edward Schiwek opowiadał podczas spotkania autorskiego w Chróścicach, które w sobotni późny wieczór (21 maja) zwieńczyło wspólny dzień pielgrzymowania drogą Via Regia z Czarnowąs do Chróścic.

– Camino to nie szereg kolejno następujących po sobie zdarzeń, ale jedno ogromne zdarzenie, w którym nie ma przypadków. To, co dzieje się teraz, ma wpływ na to, co wydarzy się za chwilę czy za kilkadziesiąt kilometrów marszu – tłumaczył Edward.

Przez 31 dni przeszedł 808 km. W swojej książce spisał radości i trudy pielgrzymowania, ale przede wszystkim podzielił się radosnym doświadczeniem obecności Boga i głębokich rozmów z innymi pielgrzymami.

– Po powrocie do domu zrozumiałem, że moje camino miało trzy części. Pierwsza to był czas, kiedy od innych otrzymywałem. Otrzymywałem od Boga i od pielgrzymów. Wtedy też ciało pokazało mi, gdzie są jego granice. Druga część to czas, kiedy byłem sam ze sobą, swoimi myślami i Panem Bogiem. Byłem szczęśliwy. A trzecia część przyniosła okazję, by to, co otrzymałem, przekazywać innym – podkreślał pielgrzym.

Opowieść snuta przez Edwarda w Chróścicach podczas spotkania autorskiego, wciągnęła słuchaczy. I obudziła pragnienie, by ruszyć na szlak św. Jakuba. A ci, którzy w Santiago de Compostela już byli, utwierdzili się w przekonaniu, że chcą tam powrócić.

Więcej o camino Edwarda Schiwka w jednym z kolejnych wydań „Gościa Opolskiego”.

Na camino odnalazł szczęście   Na prelekcji byli pielgrzymi, którzy na drugi dzień wyruszali do Santiago de Compostela, a także caminowicze, którzy sobotę spędzili na jednodniowej wędrówce z Czarnowąs do Chróścic Anna Kwaśnicka /Foto Gość

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy