Nowy numer 15/2024 Archiwum

Opowiada o Papuasach, ich opolskim proboszczu, potrzebie księży i... traktora

W naszej diecezji przez kilka dni gości bp Józef Roszyński, werbista, ordynariusz diecezji Wewak w Papui-Nowej Gwinei.

Biskup Józef Roszyński pochodzi z Warmii, ale z diecezją opolską jest zaprzyjaźniony od wielu lat, choćby dlatego, że w Żywocicach jako diakon odbywał praktykę duszpasterską. W 1992 r. wyjechał na misje w Papui-Nowej Gwinei, a w 2015 r. został biskupem diecezji Wewak na północnym wybrzeżu tego kraju.

Także i tym razem, będąc na urlopie w Polsce przyjechał na Opolszczyznę. Uczestniczył w lipcu w Nysie w zjeździe werbistów i sióstr służebnic Ducha Świętego z całego świata, spędzających urlop w Polsce. Bp Roszyński odprawił tam też w niedzielę Mszę św. w intencji tych, którzy obchodzili w tym roku rocznice święceń zakonnych i kapłańskich. W czasie pobytu spotka się również z opolskimi biskupami i odwiedzi kilka parafii - m.in. Biedrzychowice i Żywocice.

W czasie spotkania z "Gościem Opolskim" opowiedział sporo o tym, jak wyglądają życie i wiara w PNG, a trzeba wiedzieć, że pierwsi misjonarze dotarli tam ledwie nieco ponad sto lat temu. Wspomniał o diecezji Wewak (czyt. Łiłyk), o pracy biskupa, kapłana i roli osób świeckich.

Opowiada o Papuasach, ich opolskim proboszczu, potrzebie księży i... traktora   Bp Józef Roszyński, werbista, w Papui-Nowej Gwinei posługuje już 30 lat, a od 7 jest tam biskupem. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

- To bardzo młody Kościół, teraz właśnie dokonuje się w nim przejście z takiego, w którym dominowali misjonarze na taki, który jest prowadzony przez duszpasterzy wywodzących się z tamtego ludu. To jednak ogromne obszary, często takie, gdzie niełatwo dotrzeć, stąd od początku misjonarze bardzo pracowali ze świeckimi na wszystkich poziomach organizowania życia kościelnego, sakramentalnego, ewangelizacji, administracji. To oni są bardzo mocno zaangażowani, biorą udział i podtrzymują życie Kościoła - opisywał.

Biskup Roszyński bardzo chwalił pochodzącego z diecezji opolskiej ks. Marka Sobottę, który już kolejny rok jest proboszczem dwóch papuaskich parafii Dagua i But.

- Kiedy byłem tu poprzednio, opowiadałem o potrzebach diecezji i małej liczbie kapłanów w PNG. Bogu dzięki ks. Marek Sobotta jadąc samochodem usłyszał ten wywiad i poczuł, że to jego powołanie, przybył do nas jako misjonarz - wspomina słowa opolskiego księdza. - W mojej diecezji większość stanowią kapłani lokalni, jest kilku werbistów z różnych krajów i także ks. Marek z waszej diecezji. Świeci on bardzo jasnym światłem, wnosi wiele radości, inicjatyw i różnych sposobów umacniania Kościoła, które wyniósł z polskiej kultury i rozumienia tradycji.

Tam parafia to jednak zupełnie inny obszar: diecezja Wewak składa się z 49 parafii, ale w skład jednej może wchodzić nawet 46 wiosek, w tym 4 centra, gdzie w niedziele powinny być odprawiane Msze św. Nawet z tym, przy tak rozległym terytorium, bywa problem. Urzędowym językiem jest angielski, ale języków lokalnych jest ok. 800. Także dysproporcje w warunkach życia i edukacji są duże w dużych miejscowościach i tych oddalonych od centrów.

Opowiada o Papuasach, ich opolskim proboszczu, potrzebie księży i... traktora   Podczas uroczystości w diecezji Wewak. Diecezja Wewak

- Sami Papusi bardzo dobrze przyjęli Ewangelię, bo z natury w swoich wierzeniach tradycyjnych, w sposobie funkcjonowania wspólnot kierowali się podobnymi zasadami, dzielili się ze sobą, kiedy komuś udało się coś upolować, silne jest poczucie odpowiedzialności za innych członków klanu, także kiedy chodzi o zdrowie, jakieś zagrożenie czy problemy. Także rodzina jest pojmowana szerzej niż u nas. Natomiast inne plemiona należało zwalczać bądź trzymać na dystans. Więc kiedy przyszło chrześcijaństwo, złamało te bariery i po prostu rozszerzyło zakres tej wspólnoty - opowiada werbista.

Opowiedział o edukacji, formacji duchowieństwa, ale i czasie pandemii. Wspomniał także, choć nieśmiało, o potrzebach. A potrzeba nie tylko misjonarzy, ale też rzeczy prozaicznych - środków transportu, pieniędzy na paliwo, by docierać do odległych miejscowości w parafiach, ale też... traktora.

- Stary, pochodzący sprzed 1975 r. już jest mocno wysłużony, a potrzeba takiej maszyny, by kosić trawę na lotnisku przy stacji misyjnej, z którego w razie konieczności zabierani są ciężko chorzy, by mogli dotrzeć do szpitala w mieście, używany jest też przy gospodarstwie, gdzie są krowy a także w sytuacjach awaryjnych, gdy np. ktoś się zakopie innym pojazdem w terenie, jest zerwany most itp. Mam nadzieję, że jakoś wspólnymi siłami uda się uzbierać na nowy - przyznaje.

Chętni do pomocy mogą się skontaktować przez Fb: https://www.facebook.com/diocese.wewak albo e-mail: diocese.wewak2@gmail.com.

Więcej o wizycie bp. Józefa Roszyńskiego w jednym z kolejnych numerów "Gościa Opolskiego".

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy