- Nawet jeśli boli, nawet jeśli jest niemoc, nawet jeśli doprowadzi do śmierci, to nie zapomnijcie, że nasze cierpienie ma prowadzić nas do wieczności - powiedział ks. Tomasz Gierga podczas Jubileuszowej Pielgrzymki Chorych.
W kościele bł. Czesława w Górażdżach w sobotę 12 lipca odbyła się Jubileuszowa Pielgrzymka Chorych. W trwającym Roku Świętym to pierwsza stanowa pielgrzymka, która miała miejsce właśnie w jubileuszowym kościele w Górażdżach.
- Przyjeżdżają do nas głównie pielgrzymi indywidualni, również spoza diecezji opolskiej, m.in. z Wrocławia czy Krakowa, gdzie czczony jest bł. Czesław - mówi ks. Tomasz Gierga, miejscowy proboszcz.
W pielgrzymce chorych wzięło udział niespełna sto osób. - Ta pielgrzymka jest przeżywana bardziej duchowo, bo jeśli ktoś jest chory, to po prostu zostaje w domu, ale modlimy się dzisiaj za wszystkie osoby chore w naszym opolskim Kościele - podkreśla proboszcz.
Mszy św. przewodniczył ks. Lucjan Gembczyk, diecezjalny duszpasterz chorych i proboszcz w Kotulinie. - Duszpasterzami chorych są przede wszystkim ich proboszczowie, którzy odwiedzają chorych, udzielają im pomocy duchowej, rozgrzeszają, namaszczają, udzielają Komunii św. To właściwie proboszczowie są duszpasterzami chorych, a ja jako diecezjalny duszpasterz zajmuję się koordynacją pielgrzymek - w rozmowie z „Gościem” mówi Lucjan Gembczyk.
Jakie jest miejsce osób chorych we wspólnocie Kościoła? - Osoby chore są skarbem Kościoła. Kiedy przeżywane cierpienie ofiarowują Bogu, łaski Boże spływają nie tylko na nich, ale i na cały Kościół - zapewnia ks. Gembczyk. - Trudno jest nam zaakceptować swój krzyż, a choroby traktujemy jako krzyż, ale jeżeli człowiek umie swój krzyż ofiarować Bogu, wtedy jest mu łatwiej iść przez życie - zapewnia.
- Nawet jeśli boli, nawet jeśli jest niemoc, nawet jeśli doprowadzi do śmierci, to nie zapomnijcie, że nasze cierpienie ma prowadzić nas do wieczności. Bo można o tym zapomnieć. Ile bólu i cierpienia ludzkość marnuje na żal, na złość, na pretensje, na zgryźliwość, na dopieczenie drugiemu człowiekowi, na wytoczenie komuś sądu za to, że to pewnie przez niego - przez lekarza, przez medyków. Pewnie to wszystko ludzkie, ale ile wtedy marnujemy łask? Zgromadzeni tu chorzy, niemocni, a może nawet nieczujący swojej choroby czy bólu, obyśmy, patrząc na świętych, nie chcieli tylko zdrowia, ale chcieli być nadal przyjaciółmi Jezusowymi, przynoszącymi Mu owoc, przynoszącymi sobie owoc. I by owoc nasz trwał - mówił w homilii ks. Gierga.
Wspominał wydarzenie sprzed roku. - Rok temu w dzień wspomnienia bł. Czesława mieliśmy Mszę św. w intencji osób chorych i cierpiących. U początku Mszy św. przez szklane drzwi zauważyłem, że przed kościołem zatrzymał się samochód i wysiadła kobieta, która weszła do przedsionka i całą Mszę tam stała. Potem przyszła do mnie do zakrystii - wspominał duszpasterz.
- Powiedziała mi, że nie jest z diecezji opolskiej, że jest śmiertelnie chora i mając świadomość, że niewiele życia jej zostało, pomyślała, że pomodli się o cud. Poszukała w internecie miejsc, gdzie ludzie zawierzają się Panu Bogu i tak trafiła na informacje o Górze św. Anny. Wbiła w nawigację adres i pojechała. Kiedy zjechała z autostrady, jej nawigacja się zepsuła, a jadąc tak trochę na oślep, trafiła do naszego kościoła. Kiedy weszła do środka, usłyszała, jak wyczytałem intencję za wszystkich chorych w dniu bł. Czesława. A ona, jak mi powiedziała, jest z parafii dominikańskiej we Wrocławiu, gdzie jest grób bł. Czesława. Mówiła: „Nie myśląc, że mamy odpust, wybrałam się ze swoją wizją na pielgrzymkę. A Pan jakby poprowadził mnie z powrotem do domu, znowu jestem u bł. Czesława, u świętego, u którego mogę być każdego dnia. Przyszło mi pytanie: o co chcesz się modlić? Wszystko masz na miejscu, tylko dobrze tego użyj” - opowiedział ks. Gierga.
Po Mszy św. można było usłyszeć nieco więcej o bł. Czesławie, pochodzącym z Kamienia Śląskiego patronie diecezji opolskiej. Jak wskazał ks. Gierga, patron ten przedstawiany jest z kulą ognia.
- Pierwszy cud, jaki mu się przypisuje, to obrona miasta Wrocławia przed tatarami - wyjaśniał. Podkreślił przy tym, że z kulą wiążą się również wydarzenia z czasów II wojny światowej, kiedy kościół dominikanów we Wrocławiu został zburzony, a znajdujący się w nim grób bł. Czesława pozostał nietknięty.
- Do tych wydarzeń nawiązuje wystrój naszego kościoła. Kiedy spojrzymy na tabernakulum, widzimy jakby kulę armatnią, która uderza w kamień. Jest to jednak inna kula, która przypomina nam, że Chrystus ma moc, że to Jego obecność, jego zwycięstwo nad śmiercią, łamie kamień. Życzę wam, żeby kula Bożej obecności dotknęła waszych ciał i dusz, dotknęła tego, co ma być uzdrowione - podkreślił, a następnie poprowadził krótkie nabożeństwo ku czci bł. Czesława.
Po modlitewnym spotkaniu na uczestników pielgrzymki czekał słodki poczęstunek.