To dobra przestrzeń dobrych spotkań.
Choć aura była wczoraj niepewna, a pojawiający się deszcz mieszał w planach, to „Otwarty czwartek” w Kurniku na Górze św. Anny nieodmiennie był czasem wartościowych spotkań. W letnich miesiącach, kiedy w domu duszpasterstwa młodych odbywają się tygodniowe „Wakacyjne domówki”, zwyczajem są też spotkania organizowane właśnie pod nazwą „Otwartych czwartków”.
W te dni dom już od 15.00 otwarty jest dla wszystkich. Działa kawiarnia, a w niej czekają kultowe lemoniady czy naleśniki, w ogrodzie rozpalane jest ognisko, a na plenerowej scenie - rozstawiany sprzęt. Właściwie w każdym zakamarku domu i ogrodu można spotkać młodych, którzy ze sobą rozmawiają. To prawda, że zasięg komórkowy jest tutaj słabiutki, ale i tak po smartfony sięgają właściwie tylko ci, którzy jakiś fajny moment chcą uwiecznić na zdjęciu.
W programie wydarzenia jest zarówno czas na spotkanie z gościem, integrację przy ognisku, jak i wieczorne uwielbienie. Wczoraj konferencję wygłosił Krzysztof Wnęk - mąż, tata, chrześcijanin, coach, który służy ludziom szukającym spełnienia, głębi sensu i bezwarunkowej radości w swoim codziennym życiu. Zachęcał młodych ludzi, by mieli świadomość, jakie wartości są dla nich ważne i by właśnie na nich się skupiali. Przekonywał, że ważne jest znalezienie swojej własnej drogi, czyli robienie w życiu tego, co naprawdę chcemy robić. A jeśli ktoś czuje, że nie idzie swoją drogą, to - jak zapewniał - nie jest za późno na zmianę.
Drugim gościem była Judyta Wojtala z zespołem. Wokalistka, związana ze scholą Święta Młodzieży na Górze św. Anny, studiuje wokalistykę jazzową w Poznaniu. Do Kurnika przyjechała z repertuarem worshipowym. Były to zarówno powszechnie znane pieśni uwielbienia, jak i autorskie utwory Judyty. - Umówiliśmy się na koncert, ale właściwie tej muzyki i modlitwy nie da się rozłączyć. Jak śpiewa się te słowa, to one stają się modlitwą. Oczywiście chodzi o serce, by te słowa pokrywały się z tym, co jest w sercu człowieka - w rozmowie z nami mówi Judyta Wojtala. - Osobiście mogę powiedzieć, że zawsze, jak śpiewam muzykę worshipową, to towarzyszy mi inne uczucie niż wtedy, gdy śpiewam jazz, soul, pop, R&B. Właściwie nie da się tego opisać. Często dzieją się piękne rzeczy, których nawet się nie spodziewam, poruszenia, których źródłem jest Pan Bóg - przekonuje wokalistka.
Nad całością spotkania czuwa ks. Łukasz Knieć, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
- Chyba nic bardziej nie nauczyło mnie bycia księdzem duszpasterzem niż Kurnik. Tu zobaczyłem w sobie takie zadanie, że jako ksiądz chcę tworzyć dom. Gdziekolwiek bym nie był jako ksiądz, chcę tworzyć dom, czyli taką przestrzeń, która będzie bezpieczna, w której będzie dużo zaufania i w której Ewangelia staje się bardziej czytelna, bo jest bliska. Moim zdaniem, jak Kościół nie będzie domem, to Ewangelia nie będzie w Kościele czytelna - mówi ks. Ł. Knieć.
Gospodarzami spotkania wraz z ks. Łukaszem była dziesiątka młodych, którzy właśnie uczestniczą w tygodniowej „Wakacyjnej domówce” w Kurniku. To oni witali gości, obsługiwali kawiarnię czy rozpalali ognisko - nawet dwukrotnie - bo pierwsze zgasił padający deszcz.
Z Patrycją, Anią, Mateuszem i Fabianem rozmawiamy w kawiarni, siedząc przy dużym stole. To tu co dnia siadają do posiłków, które wcześniej sami przygotowują. - Czwartek to jedyny dzień podczas całego tygodnia, który okazał się dość napięty. Mieliśmy wiele przygotowań, które sprawiły nam wiele radości. Fajnie, że możemy nauczyć się nowych rzeczy - podkreślają.
Kolejny „Otwarty czwartek” już 24 lipca. Kurnik będzie otwarty dla gości od 15.00.
O „Wakacyjnej domówce” oczami młodzieży napiszemy w „Gościu Opolskim” nr 30/2025 w niedzielę 27 lipca br.