Zrodziło się powiedzenie, że jesteśmy w cieniu słońca

49. Pieszą Pielgrzymkę Opolską na Jasną Górę podsumowuje jej główny przewodnik ks. Daniel Leśniak.

Anna Kwaśnicka Anna Kwaśnicka

|

GOSC.PL

dodane 17.08.2025 15:07

Anna Kwaśnicka: Dobiegła końca 49. Piesza Pielgrzymka Opolska na Jasną Górę. Jaki to był czas dla opolskich pielgrzymów?

Ks. Daniel Leśniak: Myślę, że dość intensywny, szczególnie w te ostatnie upalne dni wędrowania w pełnym słońcu. Nawet zrodziło się powiedzenie, że jesteśmy w cieniu słońca. To oczywiście w takim fizycznym wymiarze, natomiast w wymiarze duchowym doświadczaliśmy - jak zawsze - ogromnego ładunku dla naszej wiary. Pielgrzymka jest tym momentem w roku, kiedy ludzie ładują swoje duchowe akumulatory, dlatego wielu z wytęsknieniem czeka na pielgrzymkę, a ci, którzy nie mogą na nią iść, starają się dojechać nawet na jeden czy dwa dni, albo chociaż na Mszę św. W tym roku rzeczywiście wiele osób dojeżdżało do nas. Było też z nami dużo dzieci i młodzieży, a ich nieustanny entuzjazm często nas, starszych pobudzał do dalszej drogi.

Jak liczna była tegoroczna piesza pielgrzymka?

Wyjście poszczególnych strumieni odbywało się w zadziwiająco dużych grupach pielgrzymów. W kolejnych dniach grupy były mniejsze, ale wszystkich nas, razem z poszczególnymi służbami: porządkowymi, liturgicznymi i medycznymi, było 2080 pielgrzymów, a około 1800 osób to ci, którzy z nami tak dobrze szli. To piękny wzrost, bo to o prawie 300 osób więcej niż przed rokiem, co bardzo cieszy.

I na pewno daje na nadzieję przed jubileuszem pielgrzymki, że za rok na Jasną Górę pójdzie jeszcze liczniejsza reprezentacja Kościoła opolskiego…

Tak. W ludziach jest wielka tęsknota za pielgrzymowaniem. W tej formie chcą doświadczyć czegoś więcej i głębiej, chcą spotkać się z Bogiem, chcą rozwijać swoją wiarę. I tak, w tym roku towarzyszyło nam hasło Roku Jubileuszowego „Pielgrzymi nadziei”. Staraliśmy się rozważać, czym jest nadzieja, odkrywać, jakie są źródła nadziei i skąd mamy czerpać nadzieję, żeby była ona rzeczywiście mocna i pomagała nam iść przez życie do nieba.

Co odkryliście?

Odkryliśmy to, co chyba najpiękniej można oddać jednym zdaniem, że najważniejszą nadzieją i źródłem wszystkich nadziei jest sam Jezus Chrystus. To też ksiądz biskup Andrzej Czaja bardzo mocno podkreślał w słowach kierowanych do pielgrzymów. Przypominał nam choćby w kazaniu w Strzelcach Opolskich, że Jezus Chrystus jest nadzieją, której zawsze mamy się trzymać i mieć w swoim sercu. Wiemy, że nadzieja w życiu każdego człowieka jest bardzo ważna. Wszyscy się z tym zgadzamy. Funkcjonuje powiedzenie, że nadzieja jest matką głupich, natomiast my na nadzieję patrzymy z innej perspektywy, z chrześcijańskiej perspektywy. I tak, na pielgrzymim szlaku odkrywaliśmy, jak dochodzi do konfrontacji myślenia światowego z myśleniem chrześcijanina, który opiera się na tym, co zapisane w Piśmie Świętym. Okazuje się, że kiedy zaczynamy iść drogą wiary, to nasza nadzieja zmienia się, rozwija, umacnia, po prostu nabiera mocy, która sprawia, że zawieść na nie może.

Grupa pielgrzymkowa jest przede wszystkim wspólnotą wierzących. Czy to znaczy, że jako taka pomaga ludziom nadzieję odkrywać i umacniać?

Oczywiście, że tak. A zaczyna się to od zwykłych, powiedzielibyśmy, że czasami banalnych rzeczy, bo idziemy i wiemy, że za chwilę będzie postój, więc jest w nas nadzieja, że za chwilę sobie usiądę, odpocznę. Niesiemy jednak też ciężary gatunkowo znacznie cięższe, które w codzienności nas przytłaczają, z którymi musimy się zmagać. Wobec nich pielgrzymka przynosi światło, bo uświadamiamy sobie, że obok mnie idzie ktoś, kto być może dźwiga taki sam ciężar, a może nawet większy. Kiedy zaczynamy ze sobą rozmawiać, dzielić się doświadczeniami, rodzi się nadzieja. Warto też w obrazie pieszej pielgrzymki na Jasną Górę zobaczyć to, że idziemy do przodu, przezwyciężamy trudności, staramy się poradzić sobie z tym, co jest dla nas ciężarem. W efekcie w naszym sercu dochodzi do przemiany, zaczynamy dostrzegać, że mimo zmagania się z różnymi doświadczeniami, jest w nas pokój i pewność, że Pan Jezus rzeczywiście jest przy nas.

Pielgrzymi opowiadali, że w tym roku na trasie było znacznie więcej pit stopów, w których mieszkańcy mijanych miejscowości częstowali chłodnymi napojami czy instalowali zraszacze wody. Ta gościnność budzi ogromną wdzięczność wśród pątników. A jak było z możliwością znalezienia noclegu?

Mamy to szczęście, że w drodze na Jasną górę idziemy przez teren naszej diecezji opolskiej. Właściwie dopiero w piątek rano przekraczamy jej granice, dlatego tylko jeden nocleg - ten z piątku na sobotę - jest poza naszym terenem. Kiedy idziemy przez parafie diecezji opolskiej, wszędzie jesteśmy wspaniale ugoszczeni, ludzie wychodzą nam naprzeciw. Doświadczymy ogromnej życzliwości i troski. W tym roku ze względu na remonty dróg była zmieniona trasa przejścia ze Strzelec Opolskich do Jemielnicy, dlatego nie przechodziliśmy przez Szczepanek i wydarzyła się piękna sytuacja, że mieszkańcy Szczepanka wszystko to, co przygotowali dla pielgrzymów, przewieźli do Dziewkowic. Nawet myśmy nie wiedzieli, jaką dokładnie trasą przepuści nas Policja, a oni dowiedzieli się, gdzie będziemy szli i przywieźli dla nas wodę, ciasta i owoce. Więc tak, jak już mówiłem, do piątku rana jesteśmy niesamowicie goszczeni, a trudność pojawia się na ostatnim noclegu, już pod Częstochową. Natomiast już wiem, że w tym roku nawet tej ostatniej nocy nie było problemów z noclegami. Najtrudniej ma strumień nyski, ale wiem, że sobie poradzili. W tym roku mieli duży namiot, a dostęp do pryszniców udostępnił im prezes Klubu Sportowego Sokół Wręczyca Wielka.

Wielu pielgrzymów, którzy zdecydowali się tylko na jeden dzień drogi, mówiło, że boi się, że nie znajdzie noclegu, dlatego woli wrócić do domu. Tymczasem rozumiem, że nie ma czego się obawiać?

Obawiać się na pewno nie ma czego, natomiast warto spojrzeć na te sprawy z innej strony. Nie powinniśmy na pielgrzymce oczekiwać, że wszystko będzie nam podane, że wszystko będzie przygotowane. Jesteśmy pielgrzymami, zatem niesiemy jakiś trud, musimy się pomagać z różnymi problemami. To prawda, że po całym dniu drogi, chcemy być przyjęci, chcemy mieć przygotowany nocleg, ale pamiętajmy o naturze bycia pielgrzymem. Jest też jeszcze pytanie, jakiego standardu pielgrzymowania oczekujemy…

Rozumiem, że potrzebny kawałek podłogi i dostęp do wody…

Okazuje się, że nie zawsze. Nam wszystkim podniósł się standard życia i podłoga już nie każdemu odpowiada. Zatem naprawdę zasadniczym pytaniem jest to o standard, jakiego oczekują na pielgrzymim szlaku? Czasem słyszę, że księża to mają lepiej, bo śpią na plebaniach. Ale przecież my na tych plebaniach śpimy po dziesięciu czy więcej. Po prostu rozkładamy karimaty tam, gdzie jest kawałek wolnego miejsca. I tyle nam wystarczy.

Tylko dodam, że wciąż jest wiele rodzin, które w swoich domach przyjmują po kilkudziesięciu pielgrzymów.

Obserwujemy środki zapobiegawcze, jakie wypracowują inne pielgrzymki. Na szczęście u nas nie są one tak potrzebne, bo naszej diecezji pielgrzymi naprawdę znajdują miejsce.

Jedna pielgrzymka się zakończyła, przygotowania do kolejnej się rozpoczynają. Kiedy wyruszy 50. Jubileuszowa Piesza Pielgrzymka Opolska na Jasną Górę?

Grupy nyskie rozpoczną pielgrzymkę w niedzielę 16 sierpnia. W poniedziałek 17 sierpnia wyruszą grupy z Opola, Raciborza i Głubczyc, a we wtorek 18 sierpnia - z Kluczborka.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy