- W moim przekonaniu w tej sytuacji turbulencji jest duża dla Kościoła szansa. Czeka nas trudna robota, ale Pan jest z nami - powiedział do katechetów bp Andrzej Czaja.
Diecezjalny Dzień Katechety i Nauczyciela, który odbył się w piątek 19 września, rozpoczął się Mszą św. pod przewodnictwem biskupa opolskiego, sprawowaną w kościele seminaryjno-akademickim w Opolu. - "Eucharystia jest autostradą do nieba". To pewnie dobrze nam znane słowa Carla Acutisa, dopiero co ogłoszonego świętym przez papieża Leona. Prościej się nie da wyrazić tego, co chcemy teraz razem we wspólnocie katechetów i nauczycieli przeżyć po to, by naładować akumulatory na nowy rok katechetyczny i szkolny - podkreślił na jej początku ks. Jerzy Kostorz, dyrektor Wydziału Katechetycznego.
Homilię wygłosił bp Rudolf Pierskała. Nawiązał do ewangelicznej sceny, w której Jezus został niezrozumiany w synagodze w Nazarecie i wyrzucony z miasta jako niewygodny nauczyciel. - Podobnych zachowań możemy doświadczyć współcześnie, nie tylko jako katecheci. Wystarczy czasem wyjść poza ramy uznawanych poglądów, szczerze wyrazić swoje zdanie w środowisku, aby zobaczyć, jak początkowa akceptacja, a nawet podziw otoczenia zmieniają się w otwartą wrogość, a dotychczasowa życzliwość - w bezpardonową krytykę. Jest to tym bardziej bolesne, kiedy doświadczamy tego w rodzinie, w szkole, w Kościele. Jezus tego doświadczył w sposób niezwykle radykalny i poszedł głosić dalej. Katecheta też nie może się zrazić, musi być katechetą z nadzieją i iść głosić dalej - mówił bp Pierskała.
Nawiązał też do symboliki Kościoła jako łodzi, która wpisana jest w logo Jubileuszu 2025 Roku. Generałem w tej łodzi jest Pan Jezus, a zadania kapitańskie i oficerskie pełnią biskupi i kapłani. Katechetów, jako ich współpracowników, nazwał marynarzami. - Niestety, wielu ludzi czuje się w tej łodzi jak pasażerowie, którzy wykupili bilet i oczekują usług religijnych i dobrej obsługi. Mają bilet, więc mają prawo do krytyki i mogą w każdej chwili zrezygnować z podróży, jeśli nie spełnia ich oczekiwań, mogą nawet wyskoczyć za burtę. Katecheta z nadzieją będzie starał się tak prowadzić pasażerów, aby nie byli tylko pasażerami, ale by też pomagali tej łodzi płynąć do bezpiecznego domu. Wszyscy jesteśmy w łodzi Kościoła i tylko razem w Kościele, w parafii, w diecezji, w szkole - trzymając się Jezusa - nie utoniemy - mówił bp Pierskała.
Po Mszy św. i przerwie na poczęstunek odbyło się spotkanie w auli. I tu również wiele było o nadziei i o byciu katechetami nadziei, którzy z nadzieją patrzą na to, co się dzieje, i takiego spojrzenia uczą innych. A sytuacja nauczycieli religii do łatwych nie należy, bo w nowym roku szkolnym liczba lekcji religii została pomniejszona z dwóch do jednej tygodniowo, przy czym w planach zajęć w wielu przypadkach ustawiana jest na pierwszej bądź ostatniej godzinie lekcyjnej.
- "Rola katechety jest niezwykle ważna, ponieważ jest on żywym świadkiem wiary i duchowym przewodnikiem, który kształtuje serca i umysły ludzi poprzez nauczanie i przykład życia zgodnego z Ewangelią". Taką odpowiedź dostałem, kiedy sztucznej inteligencji postawiłem pytanie: "Kim jest katecheta?". Sztuczna inteligencja nie odkryła przede mną niczego nowego, bo taką mam świadomość, takie wyobrażenie i jestem przekonany, że tacy jesteście jako katecheci - powiedział ks. Kostorz. - To jest trudny, niełatwy czas i wiem, że jest wam po prostu ciężko. Chcę wam podziękować za współpracę, bo ona była i wierzę, że będzie. Inaczej nie przejdziemy przez te różne sytuacje i problemy. I to nie jest tak, że się poddajemy. Różnymi inicjatywami pokazujemy, że lekcja religii ma swoje miejsce w szkole - zapewnił.
Podkreślił przy tym, że rola katechety nie ogranicza się tylko do murów szkoły, ale realizuje się także w parafii. - Mamy taki czas, kiedy chcemy odbudować tam, gdzie jest taka potrzeba, katechezę parafialną i proszę was o zaangażowanie - zaapelował ks. Kostorz. Mówiąc o sytuacji religii w szkole, użył porównania do turbulencji, jakie przeżył podczas lotu z reprezentacją Polski w piłce nożnej na mecz do Rotterdamu.
- W tych dzisiejszych uwarunkowaniach, w tej - jak to powiedział ks. Jurek - sytuacji turbulencji trzeba nam niewątpliwie spojrzenia oczyma wiary. Bez takiego powątpiewania w sens tego, co się dzieje, co się wydarzyło, co ma miejsce. Trzeba nam na to spojrzeć albo jako na Boży dopust, albo nawet Boże zrządzenie. Nic się nie dzieje co najmniej bez przyzwolenia Bożego. Jeżeli włączymy takie spojrzenie historiozbawcze - z tą świadomością, że Bóg jest i widzi, i jeśli coś dopuszcza, to jest w tym jakiś zamysł - to od razu się zmieni optyka. I to, w moim przekonaniu, jest nam dzisiaj bardzo potrzebne - podkreślił bp Czaja.
W konferencji nakreślił zadania, jakie stoją przed katechizacją parafialną, która w ostatnich latach została zaniedbana. - Bośmy się tak dali zwieść, że weszliśmy do szkoły i sprawa katechizacji została załatwiona. Właśnie widzimy, że nawet gdybyśmy w szkole wspaniale jakościowo działali, to bardzo utrudnione jest wdrożenie w Osobę Jezusa, które potrzebuje zjednoczenia z Panem, odpowiedzi na Jego miłość. Pan Bóg stwarza nam sytuację, w której być może będzie nam łatwiej zaprosić rodziców i dzieci do salki - nakreślił bp Czaja, tłumacząc, że w parafiach potrzebne jest dzieło katechezy kerygmatycznej. - Więcej radości Ewangelii w nas, bo kerygmat możemy głosić sucho i nie przekonamy. Kerygmat wtedy przekonuje, kiedy ten, który go słyszy, widzi, że ja tym kerygmatem żyję i promieniuję - mówił.