W Salonie Opolskiej Nauki gościła dzisiaj prof. Aleksandra Trzcielińska-Polus, badaczka procesów migracyjnych.
Gościem już 39. spotkania w ramach Salonu Opolskiej Nauki organizowanego przez Towarzystwo Przyjaciół Opola była dzisiaj (18 listopada) prof. Aleksandra Trzcielińska-Polus, kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych w Instytucie Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Opolskiego. Głównym tematem badań prof. Trzcielińskiej-Polus są stosunki polsko-niemieckie oraz procesy migracyjne.
Tematem dzisiejszego spotkania była „Polityka migracyjna Niemiec w latach 2015-2025”. Pani profesor rozpoczęła wykład od uwagi natury ogólniejszej, polsko-niemieckiej.
- Trudno jest niemcoznawcy mówić przed publiką polską, bo każdy Polak ma wyrobione zdanie na temat Niemiec. Każdy Polak zna się na Niemczech i na Niemcach. A jak wyglądają dzisiejsze stosunki polsko-niemieckie, to wszyscy wiemy. Dzisiaj ukazał się 25. „Barometr Polska-Niemcy”. Wynika z niego, że sympatia Polaków wobec Niemców spada. I to drastycznie w porównaniu do poprzedniego roku. Jest bardzo duży skok - zaledwie 30 proc. ankietowanych Polaków deklarowało sympatię wobec Niemiec i Niemców - powiedziała.
W toku klarownego, ilustrowanego wieloma danymi wykładu prof. Trzcielińska-Polus pokazywała ewolucję nastawienia społeczeństwa niemieckiego i tamtejszego świata politycznego - a w konsekwencji zaostrzającej się polityki niemieckiego rządu - wobec procesów migracyjnych.
- W dzisiejszych czasach migracje to problem globalny. W 2024 roku na całym świecie mieliśmy 304 miliony migrantów zewnętrznych. Z tym problemem musimy żyć i moim zdaniem ten problem będzie się w dzisiejszych czasach nasilał. Z 304 milionów migrantów na całym świecie 94 miliony przybyły do Europy. W Europie najwięcej migrantów przybywa do Niemiec. W roku 2024 - w statystyce Parlamentu Europejskiego dotyczącej złożonych po raz pierwszy wniosków azylowych - jedna czwarta z nich została złożona w Niemczech - mówiła profesor.
Następnymi w kolejności wniosków o azyl są: Hiszpania (18 proc.), Włochy (16 proc.), Francja (14 proc.) i Grecja (7,6 proc.). Najmniej wniosków złożono na Węgrzech (tylko 25), Słowacji (135), Litwie (niecałe 300) i Malcie (440). Polska w roku 2024 odnotowała największy wzrost osób ubiegających się o azyl - aż o 87 procent. - W Unii Europejskiej jest to zauważalne, że w Polsce coraz więcej osób ubiega się o azyl i że Polska również jest w tej chwili państwem imigracyjnym - zauważała prof. Trzcielińska-Polus.
W przekazie medialnym i politycznym migranci przedstawiani są jako zagrożenie i czynnik dezintegrujący życie społeczeństw w krajach przyjmujących, a pomijane są korzyści płynące z migracji. Główny czynnik pozytywny to wzrost liczby ludności wobec kryzysu demograficznego w Europie. Liczba ludności w Niemczech wzrasta. - Niemcy są państwem imigracyjnym. Obecnie mieszka tam 12,4 mln cudzoziemców (14,8 proc. ludności). Największą grupą cudzoziemców są Turcy (1,4 mln osób), Ukraińcy (1,2 mln), Syryjczycy (889 tys.), Rumuni (771 tys.) i Polacy (723 tys.) - przedstawiała dane prof. Aleksandra Trzcielińska-Polus.
Opublikowany dziesięć dni temu raport niemieckiego Instytutu Gospodarki wykazuje, że w dziesięciu branżach niemieckiej gospodarki w ubiegłym roku nie było obsadzonych 260 tys. stanowisk (w tym w służbie zdrowia - 46 tys., w sektorze budowlanym - 41 tys.). Dlatego - co może być nawet zaskakujące dla pobieżnego obserwatora polityki naszych zachodnich sąsiadów - wszystkie partie, łącznie z wrogą wobec migracji Alternatywą dla Niemiec (AfD), popierają przyjmowanie migrantów - ludzi wykwalifikowanych i gotowych do pracy w gospodarce niemieckiej.
- Problem migracji jest nadal jednym z głównych tematów politycznych w Niemczech. Ta kwestia budzi coraz większe emocje w społeczeństwie. Obecnie 70 proc. ankietowanych (o 6 proc. więcej niż rok wcześniej) twierdzi, że liczba migrantów jest zbyt wysoka. Maleje także odsetek tych, którzy dostrzegają w migracji pozytywne skutki. Obecnie jest to 39 proc., rok temu - 43 proc. - mówiła profesor. - Obecny rząd kanclerza Merza zaostrza politykę migracyjną - konkludowała prof. Trzcielińska-Polus uznając, że bilans dziesięciolecia 2015-2025 migracji per saldo jest pozytywny. - Uważam, że tak jak zapowiedziała kanclerz Merkel, Niemcy „dali radę”. Większość uchodźców zintegrowała się, nauczyła niemieckiego, znalazła mieszkanie i pracę (64 proc. z przybyłych w roku 2015, miało w 2024 r. pracę). Problemem jest to, że duża część uchodźców nadal utrzymuje się dzięki wsparciu państwa, a w wielu szkołach większość dzieci posiada pochodzenie migracyjne. Dlatego wielu Niemców uważa wysoką nielegalną migrację za obciążenie - mówiła.