Pan Jezus nie chodził po miastach, ale najwięcej po wioskach – mówi rolnik z Zakrzowa koło Gogolina.
W kominku płonie ogień, dzięki czemu jest tu ciepło i przyjaźnie. W jeden z tych nieprzyjemnych, szarych dni, których nie szczędzi nam tegoroczne przedwiośnie, ma to swoje znaczenie. Siedzimy w salonie, w pokoju gościnnym domu Jorga i Doroty Tomeczków w Zakrzowie k. Gogolina. – Ten pokój i kuchnia to jest najstarsza część domu. Ona jeszcze była kryta strzechą. Potem przez mojego dziadka została rozbudowana reszta parteru. A piętro dobudował mój ojciec – opowiada Jorg Tomeczek. Jego rodzina mieszka i gospodaruje na tej ziemi od 400 lat.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.