Nagroda Tygodnia wędruje do Jemielnicy!
A może trochę inaczej – gdybym taką Nagrodę Tygodnia mógł przyznawać, to skierowałbym ją właśnie tam. Za co? Za - jak to określał Jan Paweł II -wyobraźnię miłosierdzia.
W jemielnickiej szkole działa kółko misyjne animowane przez s. Leonię Pyrek, służebniczkę. Właśnie skończyli zbiórkę funduszy na budowę studni w Togo. Czego oni nie robili, żeby zebrać te prawie 10 tysięcy złotych! Ostatnim etapem było zbieranie i sprzedaż jabłek z ogrodów rodziców i sąsiadów. Genialne jest to, co najprostsze. Ile hektarów sadów, ogrodów i ogródków zasłanych jest gnijącymi jabłkami, których nikomu nie chce się już nawet podnieść?
A teraz zbierają na pompę, która nawodni suchą ziemię w Burkina Faso. Zbieranie należy rozumieć jak najdosłowniej. Bo dzieci z kółka misyjnego nazbierały na ten cel 1200 kilo kasztanów. Zebrałyby więcej, ale nadleśnictwo, które skupuje kasztany więcej nie potrzebowało. Siostra Leonia już odkryła czeską firmę farmaceutyczną, która skupuje kasztany po nieco lepszej niż nadleśnictwo cenie…
Niektóre dzieci porównując cenę jabłek i kasztanów nie były bardzo usatysfakcjonowane (kilogram kasztanów – 30 groszy). Siostra rzecz wytłumaczyła prosto: kasztanów nie sialiśmy, nie podlewaliśmy, a pieniądze są.
I to jest – sam nie wiem czy dodatkowy, czy główny - walor tej akcji. Przejrzeć i zobaczyć, jak bardzo i za darmo jesteśmy obdarowani. Jabłkami, kasztanami, wodą…