Na cmentarzu w Reńskiej Wsi od ponad 200 lat spoczywa dowódca artylerii bawarskiej. Dziś zapłonęły na jego grobie światła, postawiono świeże kwiaty.
To jeden z najstarszych zachowanych grobów w naszej diecezji i do dziś otaczany troskliwą opieką. Jak w latach ubiegłych, tak i w tym roku w uroczystość Wszystkich Świętych na grobie grafa majora Kajetana Salezego von Spreti, dowódcy artylerii I Dywizji Bawarskiej, zapłonęły światła. Ktoś ułożył na grobie świeżą jedlinę, postawił donicę z chryzantemami, a pod tablicą nagrobną – bukiet orchidei. Mieszkańcy Reńskiej Wsi od wielu lat troszczą się o grób majora, co bawarscy potomkowie napoleońskiego oficera przed laty przyjęli najpierw z niedowierzaniem, a potem z wielką wdzięcznością. To ewenement, że taki dawny grób zachował się do dziś w nienaruszonym stanie.
Major von Spreti zginął o poranku 6 lutego 1807 r. podczas ostrzału artyleryjskiego pruskiej twierdzy Koźle. Oddziały bawarskie wraz z 9. Korpusem Wielkiej Armii Napoleona bezskutecznie oblegały twierdzę przez pięć miesięcy roku 1807. W chwili śmierci major miał 37 lat, pozostawił żonę i osierocił pięcioro dzieci. Jego prawnuk Heinrich von Spreti przekazał Muzeum Ziemi Kozielskiej dziennik wojenny i akwarele malowane przez pradziadka podczas wojny.