Jasełkami podopieczni z Domu Małego Dziecka z Kłodzka dziękowali za wsparcie, które otrzymują od lat od mieszkańców Zimnic.
Przedstawienie rozpoczęło się tuż po Sumie parafialnej w kościele pw. św. Jana Chrzciciela. Mali artyści naturalnie i bez tremy deklamowali swoje kwestie dla zimniczan. I tylko pastuszkom trudno było spać przy ognisku, bo zaciekawienie zgromadzoną publicznością brało górę.
Uwagę wszystkich najbardziej skupiał jednak żywy Jezusek w żłóbku. W rolę Dzieciątka wcieliła się dwuletnia Nikola. Podczas występu ziewała, machała rączkami jakby w geście błogosławieństwa, z zainteresowaniem przyglądała się pastuszkom oraz królom ze Wschodu i wychylała się, by zobaczyć baranka. Starsze szkraby po przedstawieniu otoczyły proboszcza, ks. Jana Czeredę.
Później rezolutne maluchy dosłownie popędziły z koszyczkami do wyjścia, traktując zbieranie datków jako dodatkową atrakcję. Wśród mieszkańców Zimnic czuli się bardzo swojsko.
– Jak to możliwe, że takie żywotne, udane dzieciaczki są w domu dziecka, bez rodziców? Człowiek by je najchętniej wszystkie przygarnął, tyle dają radości – komentowali między sobą ludzie wychodząc z kościoła.
Tymczasem najmłodsi razem z opiekunami powędrowali na obiad przygotowany przez miejscowe panie, a potem obładowani przekazanymi im łakociami wrócili do siebie.
Współpraca zimnickiej parafii z Domem Małego Dziecka w Kłodzku, prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Służebniczek NMP trwa już od ponad dwudziestu lat. Mali artyści to najstarsza grupa podopiecznych tej placówki.