Prawie setka pań w efektownych przebraniach bawiła się w tłusty czwartek w Straduni na babskim combrze.
Stadko biedronek i pszczółek, grupa czarownic, kobiety z różnych epok, służby medyczne, kowbojki, Indianka i Meksykanka, piraci, klaun, inżynier prosto z budowy, strach na wróble, Kot w Butach i Myszka Miki, marynarz i Czerwony Kapturek – wszyscy pląsali przez cały wieczór. Jedne w butach na obcasach, inne w trampkach lub boso – ważne, że dopisywał humor.
Ten babski bal zorganizowało po raz drugi koło DFK z Kamionki, przyjść na niego mogły wszystkie kobiety. Była więc grupa z Mechnicy, przebrana za wiedźmy, oraz panie z Kamionki, Straduni, Grocholubia, Walec i Pokrzywnicy.
– Już ostatnio przebrałyśmy się za cheerleaderki, a teraz za czarownice. Chciałyśmy za smurfetki, ale nie było na nas niebieskich rajstop. A te stroje wyszukałyśmy w internecie – śmieje się Lucyna Jaskółka z Mechnicy. W sumie przyjechało stamtąd 16 pań i 3 osoby z Poborszowa. – Najważniejsze, że się świetnie bawimy, a do domu polecimy o północy, oczywiście na miotłach.
Jedną z atrakcji imprezy były warsztaty zumby, nowoczesnego tańca przypominającego nieco krzyżówkę aerobiku i makareny. Uczestniczki w większości tańczyły zumbę po raz pierwszy, patrząc na instruktorkę. Nie chodziło jednak o dokładne powtórzenie jej ruchów, ale o dobrą zabawę. Była okazja pokręcić biodrami, powymachiwać ramionami i poskakać. Taniec wymagał dobrej kondycji, ale też dawał wiele radości. Najlepsze wykonanie nagrodzono karnetami na wizytę u kosmetyczki. Były też upominki za najefektowniejsze przebranie.
– Zumbę mam „po mamie”, sama prowadzę aerobik, więc mam kondycję. A pomysł na strój? Fartuch mamy, przerobiony na pielęgniarski i już. Rok temu byłyśmy z Pokrzywnicy w ósemkę, teraz zabrałyśmy ze sobą mamy i ciocie. I jest wesoło – podsumowuje Joanna Barteczko z Pokrzywnicy, która była jedną z laureatek.