Cieszę się, że wybrał to imię.
A więc mamy Papieża – Franciszka. Ze względu na jego wiek jest to niespodzianka. Kard. J.M. Bergoglio jest przecież w 77 roku życia. Po rezygnacji Benedykta XVI ze względu na słabnące siły ciała i ducha ten fakt rodzi, przyznam, we mnie pewien niepokój. Niech Bóg da siły Franciszkowi. Modlę się o to.
Nie wiem czy nowy Papież zreformuje kurię rzymską, co postuluje tak wielu znawców tematu a także tych, którzy mocno zainteresowali się sprawami Kościoła w ostatnich tygodniach. Mało się znam na watykańskich sprawach, choć staram się czytać na te tematy. Dodam, że raczej nie polskie media. Mam wrażenie, że u nas prezentuje się te kwestie dość powierzchownie.
Jedno w tej chwili nie podlega kwestii – nowy Ojciec Święty, choć o korzeniach włoskich, pochodzi z Argentyny. To mnie cieszy. Może dzięki wyborowi kardynałów lepiej zrozumiemy, że centrum Kościoła przeniosło się już z Europy, czy szerzej – z półkuli północnej – na globalne Południe. Może dotrze do nas, że nie jesteśmy już pępkiem świata, także kościelnego.
Ujęło mnie zachowanie papieża Franciszka na balkonie bazyliki św. Piotra. Zanim udzielił błogosławieństwa poprosił zebranych o modlitwę za siebie. I pochylił się, kiedy wierni na placu św. Piotra modlili się w ciszy .
Nie chcę wyznaczać zadań nowemu Papieżowi. Cieszę się, że wybrał imię Franciszek. W końcu po coś noszę na ręce opaskę z wezwaniem „Pokój i dobro”. A jeśli kardynał z Buenos Aires myślał o św. Franciszku Ksawerym – to cieszę się nie mniej. Bo Azja (pomyślmy tylko o Chinach!), gdzie misjonował ten jezuicki święty, jest przyszłością Kościoła. Tak jak Ameryka Łacińska i Afryka. A my, w Europie, Polsce i w diecezji opolskiej chyba powinniśmy uważniej przypatrywać się Kościołom z „końca świata”, jak określił się nasz nowy Pasterz.