Papież i my. – Jak usłyszałam: „Jorge Mario…”, to już wiedziałam, że Argentyńczyk! Ach, jak trudno opisać to wzruszenie – mówi s. Krystyna Barkowska SSpS, która od 1975 r. pracowała w Argentynie.
Siostra Krystyna ze Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego (skrót SSpS) w ubiegłym roku wróciła do Polski i mieszka w klasztorze „Annuntiata” w Raciborzu. Ma wciąż ważny paszport argentyński. Przez większość z 37 lat spędzonych w Argentynie pracowała w katolickim przedszkolu w Cordobie, półtoramilionowym, drugim co do wielkości mieście w kraju. O rozmowę poprosiłem też s. Sylwię Gabor, także z „Annuntiaty”, która żyła w Argentynie w latach 1967–1993 i wciąż zachowuje dobre wspomnienia z kraju nowego papieża. Przez wiele lat była dyrektorką szkoły średniej w mieście Rafael Calzada.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.