Ostatnia misja na północnym wschodzie RŚA opuszczona pod naciskiem rebeliantów. Nowa relacja o. Piotra Michalika.
Dzisiaj (sobota, 13 kwietnia) przed południem, otrzymałem maila wysłanego w czwartek (11 kwietnia) wieczorem przez o. Piotra Michalika, kapucyna od 20 lat pracującego w Republice Środkowoafrykańskiej. Zakonnik, pochodzący z Kędzierzyna-Koźla, przekazuje kolejne wieści z wojny, jaka toczy się w tym kraju, w którym przed niespełna miesiącem władzę objęła koalicja pięciu ugrupowań rebelianckich. "U nas w okolicach Bouar (50-tysięczne miasto, w którym przełożonym klasztoru kapucynów jest o. Michalik – przyp. ak) jest mniej więcej OK. Jednak jesteśmy wyspą na bezmiarze bezprawia" – pisze o. Piotr.
Najgorsza sytuacja panuje w północno-wschodniej części RŚA, mateczniku wszystkich ugrupowań rebelianckich, najbardziej zislamizowanej części tego kraju. "Do dzisiaj (11 kwietnia) w diecezji Bossangoa ostała się tylko jedna misja, nasza kapucyńska, w Gofo (10 km na północ od Batangafo). Niestety dziś po południu nasi bracia zostali ewakuowani przez międzynarodowe wojsko do Bangui (stolica RŚA – przyp. ak). Od lutego byli regularnie nachodzeni. Stopniowo zabierano im samochody, paliwo, pieniądze, krowy i inne rzeczy. Pozostali już bez żadnego samochodu, ostatnio rano, w południe i po południu byli u nich, oczywiście nie z kurtuazyjną wizytą. Po prostu robili wszystko, żeby bracia sobie poszli" – relacjonuje kapucyński misjonarz.
"Bracia ze względów bezpieczeństwa nie spali już u siebie. O ile można mówić w ogóle o jakimkolwiek spaniu. W sytuacji takiego napięcia ani jeść się nie chce, ani cokolwiek robić. Psychiczne możliwości trwania w takiej sytuacji były na wyczerpaniu. Zeszłej nocy czara się przelała. Rebelianci przyjechali na 7 motocyklach i ostrzelali pokoje misji. Po konsultacjach z przełożonymi podjęto decyzję. 3 braci: Włoch, Czadyjczyk i Środkowoafrykańczyk kilka godzin temu, płacząc, opuścili naszą misję" – informuje o. Michalik.
Jak twierdzi polski kapucyn, w grę wchodzą dwie przyczyny wypierania misji katolickich i chrześcijańskich z północno-wschodniej RŚA: dążenie do „wyczyszczenia” terenu, który ma być tylko islamski, oraz swoboda grabieży. – Być może obie odpowiedzi są prawdziwe – przypuszcza o. Michalik, który w środę (10 kwietnia) w rozmowie telefonicznej opowiadał mi o tym, że w dokumencie jednego z ugrupowań rebelianckich znalazł deklarację o dążeniu do uzyskania przywilejów dla muzułmanów. Stanowią oni ok. 15 proc. 4,5-milionowej ludności RCA.
Dzisiaj nie udało mi się nawiązanie połączenia telefonicznego z o. Piotrem Michalikiem.