Dzieci i wiosenna przyroda to najpiękniejszy koncert uwielbienia dla Boga.
Niecały tydzień temu, jadąc w niedzielę do Zdzieszowic na koncert uwielbienia, zauważyłam przy drodze dziko rosnące, kwitnące przebiśniegi. Inne kwiaty, tworzące zwykle wiosną piękne kobierce w lasach i parkach, ledwie zaczynały rozwijać swoje liście.
Wczoraj, wracając z pracy, widziałam już liczne łany białych zawilców przy trasie kolejowej Opole-Kędzierzyn-Koźle, gdzieniegdzie przy leśnych rowach kępki małych żółtych słoneczek – ziarnopłonu, a w suchszych miejscach fiołki. Wystarczyło kilka dni słońca i odrobina deszczu.
Obserwując je i mimowolnie się uśmiechając, wróciłam myślami do zdzieszowickiego koncertu. Świetni artyści, dorośli i młodzież, czystymi głosami wielbili Stwórcę. Z pewnością przygotowywali się do występu od tygodni.
Jednak gdy przed ołtarzem stanęły kilkulatki, dzieci z ochronki i zaśpiewały z pomocą starszych, wyciągając w górę małe rączki, urzekły wszystkich swoją prostotą i autentyczną radością.
Nie znaczy to, że pozostali nie byli świetni i wiarygodni w swoim wykonaniu. Ale te maluchy były jak wolnorosnące, wiosenne kwiatki. Skromne, ledwie widoczne, ale zakwitające gdy tylko ciepłe promienie słońca i krople deszczu dotkną ziemi. Jakby chciały swoimi płatkami, sobą, odwzajemnić to ciepło - uśmiech Boga, od razu, bez układania podziękowań, gali i formalności.
Te dzieciaki i te maleńkie, zachwycające rośliny pokazały, jak wielbić Stwórcę. Wystarczy wznieść dłonie i odwzajemnić Jego miłość - tak po prostu.