Prelekcje, filmy, nabożeństwa, koncerty i zwiedzanie było podczas nocy kościołów, w którą pierwszy raz włączył się Racibórz.
W tym roku w Noc Kościołów, w piątek 24 maja, włączyło się pięć raciborskich kościołów oraz Zamek Piastowski. Każdy uczestnik Nocy Kościołów otrzymał tzw. Paszport Pielgrzyma. Jeśli zebrał w nim co najmniej cztery pieczątki, dostał pamiątkowy certyfikat.
Ja swoją wędrówkę rozpoczynam od kościoła pw. św. Paschalisa w Raciborzu-Płonii. Tam po Mszy św. młodzież przedstawia „Balladę o wilku z Gubbio” a potem wciela się w rolę przewodników.
- W przedstawieniu tym złym wilkiem, którego spotyka św. Franciszek jest człowiek. To symboliczne pokazanie, że my też potrzebujemy nawrócenia, ale również, że każdy ma taką szansę – mówią Magdalena Kołek i Julia Hillmann.
Potem o kościele zaczyna mówić Dominika Mainka i Dominika Stroka, wkrótce następni dopowiadają kolejne ciekawostki. O tym, że kiedyś tu była gospoda, o przybyciu franciszkanów, procesji z figurką podczas wojny, odpuście macierzyństwa Matki Boskiej i złożonej jej obietnicy, o wiekowych ornatach, relikwiach papieża Polaka i największej w okolicy szopce.
Po nabożeństwie męska część chóru parafialnego pod kierunkiem o. Eligiusza śpiewa Akatyst ku czci Maryi.
- W tym roku po raz pierwszy wzięliśmy udział w nocy kościołów. Jest to okazja, by zobaczyć z bliska to, co zwykle ogląda się z ławki. Zebrałem młodzież, która zaangażowała się, przygotowała przedstawienie, teraz oprowadza. Jak widać cieszy się to sporym zainteresowaniem – mówi o. Lucjan, proboszcz tej parafii.
W kościele pw św. Jana Chrzciciela w Raciborzu-Ostrogu po koncercie i nabożeństwie ks. Mariusz Wajman opowiada zebranym o pięknie liturgii, atrybutach świętych, witrażach, wymowie sztandarów, obrazów, postawy podczas Mszy św.
- Tam, gdzie zatraca się piękno, zatraca się też dobro i prawdę. W kościele wszystko musi być piękne, by wznosiło myśli człowieka do Boga. Tu wszystko ma szczególne znaczenie, symbolikę, nawet obrusy, ich liczba i materiał, z którego są wykonane czy wielkość krat przy konfesjonale. Nic nie jest przypadkowe… Jeszcze mam mówić? – wierni zasłuchani w opowiadanie wciąż chcą wiedzieć więcej.
Pytani o wrażenia uczestnicy mówią zgodnie, że to świetny pomysł, tylko nie da się w jeden wieczór zobaczyć wszystkiego. – Ja od razu zdecydowałem się tylko na trzy miejsca, mam nadzieję, że za rok zajrzę do kolejnych – przyznaje jeden z nich.
- Odwiedziłam kilka kościołów, ale nie wszystkie. Najbardziej utkwił mi w pamięci Apel Jasnogórski u św. Jana Chrzciciela, zobaczyłam ten kościół w innym świetle, na nowo – mówi Beata Paterek z Raciborza.