Różne są sposoby na spędzenie wakacji. Miłośnicy jazdy konnej i Dzikiego Zachodu zjechali się do Zakrzowa koło Kędzierzyna-Koźla.
Nie zawsze łatwo opanować rumaka, jednak tym młodym jeźdźcom się to udaje. KArina Grytz-Jurkowska /GN
Na zawody stawiło się 37 osób z całego kraju. Najmłodsi mieli momentami problem z opanowaniem konia, inni radzili sobie nieźle.
Rywalizacja odbywała się w 15 konkurencjach. Komisja oceniała nie tylko prezencję pary ale też umiejętności.
Ważny był poprawny stęp, kłus, cofanie, odpowiednia choreografia a nawet marsz obok rumaka. Były zawody w Horsemanship, Western Pleasure i Reining.
Niestety część zawodów popsuła deszczowa aura, stąd zamiast w terenie odbyły się w wielofunkcyjnym ośrodku przygotowań olimpijskich.
Pokazy jeździeckie mimo przyciągnęły publiczność. Karina Grytz-Jurkowska /GN
Zarządzający nim Andrzej Sałacki, prezes LKJ Lewada oprowadzał też chętnych po nowym obiekcie, wybudowanym przy wsparciu unijnym.
Zawody są jedną z kwalifikacji Polskiej Ligii Western i Rodeo. Mało kto, prócz tego środowiska wie o jej istnieniu choć nasi kowboje są znani nie tylko w kraju.
Sobotni wieczór umiliły występy kędzierzyńskiego zespołu John Kentucky Band oraz Cezarego Makiewicza i Koltersów.
W niedzielę, prócz zawodów były także pokazy hodowlane a dla pasjonatów wykład z Hannesem Gaube.