Zaczęli utworem Bacha, a na bis zagrali muzykę Ennio Morricone z filmu "Misja". Wszystko to na organach i tubie podczas koncertu w kościele pw. św. Marii Magdaleny w Dobrodzieniu.
Letnie koncerty organowe odbywają się w kościele pw. św. Marii Magdaleny. Karina Grytz-Jurkowska /GN
Zestawienie tych instrumentów wydawało się zaskakujące, jednak mieszanka okazała się przyjemna dla ucha. Na tubie, która zwykle jest dopełnieniem składu orkiestry, zagrał Stanisław Pietrzik. Akompaniował mu na okazałych, dobrodzieńskich organach Tadeusz Barylski. Instrument, na którym mógł się wykazać, jest wierną, wysokiej klasy repliką barokowych organów.
- W tym roku jestem pierwszy raz, ale jak tylko mam możliwość, to uczestniczę w tych koncertach. Ten dzisiejszy mnie zachwycił, myślałam, że tuba to taki instrument orkiestrowy, a tu całkiem dobry efekt - mówi Bożena Piekarczyk z Opola.
Prócz wrażeń muzycznych uczestnicy, za pośrednictwem zamontowanej na chórze kamery, mieli rzadką okazję obserwować grę muzyków na rozpiętym przy ołtarzu ekranie. Dzięki temu było widać, ile wysiłku wymaga wykonanie dzieł Bacha, Haendla, Ecclesa czy Mozarta – równoczesna gra na dwóch manuałach (czyli podwójnej klawiaturze ręcznej) i pedałach oraz przełączanie podczas gry różnych głosów jest nie lada sztuką!
- Staramy się tak dobierać utwory, by pasowały one do formuły letnich koncertów. Jest to muzyka klasyczna, ale nie zawsze poważna. Warto się wybrać, posłuchać na żywo, do tego serdecznie zachęcam – mówi prowadzący koncerty dr Jarosław Jasiura.
Wykonawcy byli na chórze, jednak można ich było oglądać na ekranie Karina Grytz-Jurkowska /GN Wydarzenie to było drugim w czwartej edycji „Letnich koncertów organowych”. Na kolejnym, 15 sierpnia o godz. 19.00, zabrzmią organy i perkusja w wykonaniu wrocławskich artystów, a w występie finałowym organom towarzyszyć będzie chór męski z Bydgoszczy.
- To nie jest muzyka, której słuchamy na co dzień, ale przy okazji Dni Dobrodzienia chętnie przychodzimy na te koncerty, bo jest to doskonała odskocznia od disco polo, które dobiega z namiotu festynowego. Te zestawienia instrumentów są zaskakujące - mówią bracia Piotr i Łukasz Gajdowie z Dobrodzienia.
- Należymy do osób, które są otwarte na muzykę, słuchamy różnych jej rodzajów. Jesteśmy ciekawi różnych połączeń, nowych pomysłów, więc z pewnością się pojawimy na kolejnych koncertach – podsumowuje Alina Fiszbak-Gajda, żona Piotra.