Św. Charbel zyskuje coraz większą popularność także w Polsce. Opowiada o nim nasz gość z Libanu.
– Chyba każda rodzina w Libanie może opowiedzieć o łaskach i cudach jakie stały się za wstawiennictwem św. Charbela. On jest tam niesamowicie czczony! Znam chłopca z guzem mózgu, który dzięki Charbelowi odzyskał sprawność umysłową i samodzielność ruchową – mówi s. Urszula Brzonkalik, franciszkanka misjonarka Maryi, która od 6 lat pracuje w stolicy Libanu – Bejrucie i gościła w redakcji „Gościa Opolskiego”
Św. Charbel Makhlouf (1828- 1898) za życia był mnichem- eremitą maronickim (Kościół maronicki – jeden z Kościołów wschodnich, pozostający w łączności z biskupem Rzymu), który żył w pustelni klasztoru w Annaya.
– To jest niezwykłe, że on za życia był zupełnie nieznany. Dopiero po śmierci zaczęły się cuda, a zaczęło się od świetlnych promieni, które wychodziły z jego grobu – mówi s. Urszula.
Wśród innych, niewytłumaczalnych zjawisk, była m.in. wydzielina, która sączyła się z ciała zmarłego mnicha zwana olejem św. Charbela. Wkrótce za jego wstawiennictwem zaczęły się uzdrowienia. Do dziś zarejestrowano ich już ponad 23 tysiące. Wśród uleczonych znajdują się również prawosławni, a nawet muzułmanie, którzy również pielgrzymują do jego grobu.
Niedawno wydana w języku polskim biografia („Mnich cudotwórca”) wspomina nawet o… interwencjach chirurgicznych świętego. Charbel został ogłoszony błogosławionym na zakończenie Soboru Watykańskiego II w roku 1965 przez papieża Pawła VI. On również kanonizował go w 1977 r.
Siostra Urszula przywiozła z sanktuarium w Annaya, gdzie święty jest pochowany, olej św. Charbela. – Trzeba nim posmarować chore miejsce, modlić się i wierzyć. Nie chodzi o żadną magię, tylko o to, że z tym olejem wiążą się liczne uzdrowienia – tłumaczy misjonarka. Do sanktuarium rocznie przybywa ok. 4 miliony wiernych, głównie z Bliskiego Wschodu.
Wspomnienie liturgiczne św. Charbela (inne wersje jego imienia: Sarbeliusz, Szarbel ) przypada w najbliższą niedzielę 28 lipca.